Do pierwszej tragedii miało dojść w nocy. - Zatrzymano 33-letniego mężczyznę. Ujawniono zwłoki 45-latka. Trwają czynności, na razie nic więcej nie mogę powiedzieć - mówi Interii asp. Joanna Klimek, oficer prasowy policji w Biłgoraju. Mieszkańcy Zagumnia nie mogą uwierzyć w tragedię Jak ustaliliśmy, wszyscy trzej mężczyźni to rodzina. Zatrzymany został 33-letni brat ofiary, z kolei do szpitala z ciężkimi obrażeniami głowy miał trafić ich ojciec. - To jest jakiś koszmar, nie do wiary. Przecież to wszystko jest rodzina. Żeby brat brata zabił to mi się w głowie nie mieści - mówi Interii sąsiad ofiary. - Ale mężczyźni od dawna mieli ze sobą na pieńku - tłumaczy mężczyzna. Chodzić miało o nieporozumienia rodzinne dotyczące podziału majątku. - Pewnie było tak, że ponapijali się i pokłócili o podział ziemi - dodaje. 33-latek został tymczasowo aresztowany, usłyszał już zarzut zabójstwa - grozi mu dożywocie - powiedział Interii prok. Rafał Kawalec, rzecznik zamojskiej prokuratury. "Tu i ja mogłem zginąć". Sąsiedzi w szoku Jeszcze bardziej makabryczne wydają się okoliczności drugiej tragedii, tym razem w samym Biłgoraju, przy ul. Kościuszki. Tutaj policję zawiadomiły pracownice sklepu prowadzonego przez małżeństwo zamieszkujące lokal na piętrze. - Panie ze sklepu podobno słyszały krzyki i zadzwoniły na policję - mówi Interii Pan Tadeusz, mieszkający zaraz obok. Mundurowi wewnątrz budynku znaleźli ciało. To 57-letnia kobieta. Co więcej, ze zgromadzonych śladów miało wynikać, że sprawca próbował wysadzić budynek - odkręcił wszystkie kurki z gazem. Policja zatrzymała podejrzanego, którym okazał się mąż ofiary. Na razie go nie przesłuchano. 60-latek, według relacji sąsiada, próbował zrobić sobie krzywdę, obecnie znajduje się w szpitalu. - Proszę pana, tutaj i ja mogłem zginąć. Przecież jakby on to wysadził, to poszłoby wszystko. Tu jest centralne gazowe, przecież byśmy pomarli - martwi się pan Tadeusz. Sekcje zwłok ofiar obydwu zdarzeń przeprowadzone zostały w Zakładzie Medycyny Sądowej w Lublinie. W przypadku 57-letniej kobiety nikomu nie postawiono jeszcze zarzutów. - Jak na razie trwa postępowanie, nie udzielamy więcej informacji w tej sprawie - mówi prok. Rafał Kawalec, rzecznik zamojskiej prokuratury. Łukasz Dubaniewicz ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!