Wstrząsające ustalenia po zabójstwach w Biłgoraju. "Tego samego dnia"
To była tragiczna doba w powiecie biłgorajskim. W ciągu jednej doby doszło tam do dwóch zabójstw. Najpierw w nocy z wtorku na środę we wsi Zagumnie zginął 45-letni mężczyzna, a drugi - jego ojciec - trafił do szpitala. Następnie, kilkanaście godzin później i kilka kilometrów dalej, sąsiedzi w jednym z domów odnaleźli zwłoki 57-letniej kobiety. Zdarzenia nie są ze sobą powiązane - w obu przypadkach mówimy o podobnym, rodzinnym tle.
![Dwa zabójstwa jednego dnia. Dramatyczne szczegóły](https://i.iplsc.com/-/000JEYZ4HLHMRYL2-C461-F4.webp)
Do pierwszej tragedii miało dojść w nocy. - Zatrzymano 33-letniego mężczyznę. Ujawniono zwłoki 45-latka. Trwają czynności, na razie nic więcej nie mogę powiedzieć - mówi Interii asp. Joanna Klimek, oficer prasowy policji w Biłgoraju.
Mieszkańcy Zagumnia nie mogą uwierzyć w tragedię
Jak ustaliliśmy, wszyscy trzej mężczyźni to rodzina. Zatrzymany został 33-letni brat ofiary, z kolei do szpitala z ciężkimi obrażeniami głowy miał trafić ich ojciec.
- To jest jakiś koszmar, nie do wiary. Przecież to wszystko jest rodzina. Żeby brat brata zabił to mi się w głowie nie mieści - mówi Interii sąsiad ofiary.
- Ale mężczyźni od dawna mieli ze sobą na pieńku - tłumaczy mężczyzna. Chodzić miało o nieporozumienia rodzinne dotyczące podziału majątku.
- Pewnie było tak, że ponapijali się i pokłócili o podział ziemi - dodaje.
33-latek został tymczasowo aresztowany, usłyszał już zarzut zabójstwa - grozi mu dożywocie - powiedział Interii prok. Rafał Kawalec, rzecznik zamojskiej prokuratury.
"Tu i ja mogłem zginąć". Sąsiedzi w szoku
Jeszcze bardziej makabryczne wydają się okoliczności drugiej tragedii, tym razem w samym Biłgoraju, przy ul. Kościuszki. Tutaj policję zawiadomiły pracownice sklepu prowadzonego przez małżeństwo zamieszkujące lokal na piętrze.
- Panie ze sklepu podobno słyszały krzyki i zadzwoniły na policję - mówi Interii Pan Tadeusz, mieszkający zaraz obok.
![Miejsce dramatycznych wydarzeń](https://i.iplsc.com/-/000JEYZG6J7D99HM-C322-F4.webp)
Mundurowi wewnątrz budynku znaleźli ciało. To 57-letnia kobieta. Co więcej, ze zgromadzonych śladów miało wynikać, że sprawca próbował wysadzić budynek - odkręcił wszystkie kurki z gazem. Policja zatrzymała podejrzanego, którym okazał się mąż ofiary.
Na razie go nie przesłuchano. 60-latek, według relacji sąsiada, próbował zrobić sobie krzywdę, obecnie znajduje się w szpitalu.
- Proszę pana, tutaj i ja mogłem zginąć. Przecież jakby on to wysadził, to poszłoby wszystko. Tu jest centralne gazowe, przecież byśmy pomarli - martwi się pan Tadeusz.
Sekcje zwłok ofiar obydwu zdarzeń przeprowadzone zostały w Zakładzie Medycyny Sądowej w Lublinie. W przypadku 57-letniej kobiety nikomu nie postawiono jeszcze zarzutów.
- Jak na razie trwa postępowanie, nie udzielamy więcej informacji w tej sprawie - mówi prok. Rafał Kawalec, rzecznik zamojskiej prokuratury.
Łukasz Dubaniewicz
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!