Stanisław M. w wyborach samorządowych i parlamentarnych startował z listy SLD. Ostatnio zmienił jednak poglądy i razem z grupą lokalnych działaczy wystąpił z klubu. Z ustaleń prokuratury wynika, że w czerwcu ubiegłego roku wójt w zamian za pozytywne rozstrzygnięcie przetargu i umożliwienie kupna nieruchomości po byłej Spółdzielni Kółek Rolniczych zażądał od pewnego małżeństwa 50 tys. złotych. - Ostatecznie przyjął 30 tys. w postaci równoważności okien i drzwi, które zostały zamontowane w jego nowo wznoszonym domu jednorodzinnym - wyjaśnia rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. W związku w tym lubelska prokuratura postawiła Stanisławowi M. zarzuty. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że konto, na które podejrzany kazał wpłacić pieniądze, należało podobno do jednej z okolicznych parafii. Byli partyjni koledzy nie kryją zdziwienia. Nie może tego zrozumieć np. pani poseł Sierakowska: to taki młody, zdolny człowiek - mówi. - Doskonale przygotowany, człowiek z żyłką społecznika i z otwartą głową. Jak się okazuje, także z otwartą kieszenią...