W niedzielę Rynek Wielki w Zamościu wypełniał się mieszkańcami od godzin południowych. W mieście słychać było kolędy. Uwagę wszystkich przyciągała ufundowana przez Zamojską Koroporację Energetyczną SA, ustawiona na rynku Szopka Bożonarodzeniowa i brykające w niej żywe zwierzęta. Atmosfera Świąt udzielała się wszystkim. Łagodniały rysy twarzy, pojawiał się uśmiech na twarzy i ciepło w sercu. Wigilia wpisała się w polska tradycję jako czas refleksji, prawdziwego zbliżenia, wzajemnego odpuszczania win i urazów. Ludzie emanują życzliwością i serdecznością. Oprawą dla Wspólnej Wigilii był kiermasz kart, ozdób i stroików bożonarodzeniowych wykonanych przez uczniów Liceum Plastycznego w Zamościu, harcerzy Hufca Zamość Związku Harcerstwa Polskiego i uczestników warsztatu Terapii Zajęciowej przy ul. Orlicz - Dreszera i parafii p.w. Św. Mikołaja Archanioła. Pięknym zwyczajem bożonarodzeniowym jest śpiewanie kolęd. Jest w kolędzie dostojność i skupienie duchowe, zaduma i tęsknota, rzewność i czułość. Kolędowanie rozpoczęły dzieci i młodzież ze Szkoły Podstawowej Nr 3. Śpiewałi także uczestnicy Zespołu Warsztatu Terapii Zajęciowej przy parafii p.w. Św. Michała Archanioła. W czapkach Mikołajowych cudnie zaśpiewała grupa kolędników z I Społecznej Szkoły Podstawowej i Gimnazjum. Były to kolędy śpiewane po polsku i angielsku. Po czym jeszcze poznać Wigilię? Zawsze musi być opłatek i życzenia, choinka i wieczerza. Wyjątkowej treści wieczerzy wigilijnej dodaje fakt, że na stole pozostawia się pusty talerz dla Tych, którzy odeszli, a także dla tych spóźnionych, samotnych gości. Tak mówi święta polska tradycja. W Zamościu stała się zadość staropolskiej tradycji. Z inicjatywy zamojskich restauratorów, cukierników i piekarzy, do której przyłączyli się energetycy, harcerze i młodzież zamojskich szkół, zrodziła się piękna idea wspólnego spotkania w czasie oczekiwania na najpiękniejsze Święta Bożego Narodzenia. Idea łączenia poprzez wspólne łamanie się opłatkiem, życzenia i szczery uścisk dłoni - szczególnie cenna dla tych, którzy potrzebują kontaktu z drugim człowiekiem. Inicjatywa zyskała patronat ks. biskupa Wacława Depo i Prezydenta Zamościa Marcina Zamoyskiego. Ponad dwa tysiące lat temu przyszedł na świat Jezus Chrystus, Syn Boży, oczekiwany Zbawiciel. Opowiada o tym ewangelia św. Łukasza. Wigilię zamojską rozpoczęło czytanie Ewangelii (Łk 2,1-14). Opłatki poświęcił ks. Wacław Depo, biskup zamojsko - lubaczowski, który wszystkim zgromadzonym zamościanom złożył serdeczne życzenia, głębokie w treści - wybaczenia krzywd, życia w zgodzie. Ks. biskup życzył nam, by przeżycia duchowe związane z Narodzeniem Chrystusa napełniały nasze serca życzliwością, miłością i pokojem. Życzenia radości płynącej ze Świąt Bożego Narodzenia składał Marcin Zamoyski, dziękując za dobry rok. Ciepłe życzenia pomyślności padały z ust Iwony Stopczyńskiej wiceprezydent Zamościa. Zdrowia i dostatku życzył Wojciech Matwiejczuk przewodniczący Rady Miejskiej w Zamościu. Do życzeń składanych mieszkańcom Zamościa przyłączył się Andrzej Olborski wicemarszałek Sejmiku Wojewódzkiego, łamiąc się opłatkiem z mieszkańcami Zamościa. Wspólna Wigilia Zamojska w jakiś sposób stawała się nawiązaniem do rajskiej szczęśliwości, a także, a może przede wszystkim, przejawem wiary i nadziei - mimo wad otaczającego nas świata. I sądzę, że stawała się także podstawowym wyróżnikiem naszego, polskiego odczuwania Wigilii Bożego Narodzenia. Nastrój czegoś szczególnego udzielał się wszystkim. Mieszkańców zaproszono do stołów wigilijnych - by dopełnić wymiaru dzielenia się darem serca. Przygotowano potrawy wigilijne - barszcz czerwony, kapustę z grzybami i grochem, pierogi z kapustą i grzybami, częstowano ciastem. Przy stołach, nakrytych białymi obrusami, światecznie udekorowanych, ustawionych wokół choinki na Rynku Wielkim tworzyły się kolejki. W astronomicznym tempie topniały zasoby pierogów, termosy pokazywały dno. Frekwencja gości wspólnej wieczerzy przeszła zapewne oczekiwania pomysłodawców. Dopisała pogoda i apetyt. Tak smakuje dobroć - niezwyczajnie, świątecznie. Niezwykły recital kolędowy wykonali "Hetmańscy Sarmaci" pod kierunkiem Leonarda Marczuka. Świąteczny nastrój jest już w nas - byle nas tylko szybko nie opuścił. By nie umknęły nam rzeczy najważniejsze - ta serdeczność, ta życzliwość i ta szlachetność - dla ludzi, dla otoczenia - dla nas samych. Bo przecież nie o pierogi i barszcz tu chodzi. Niech bielusieńki, przełamany opłatek łączy nas, zespala w jedność, daje nam moc mocarzy i łagodność baranka, by zmierzać ku lepszym dniom, ku lepszym światom, nie tylko na czas Wigilii, na cały rok, na całe nasze życie. Niech szczere życzenia stają się faktem. Teresa Madej