ponadto ma zapłacić 10 tys. zł na rzecz Fundacji Pomocy Weteranom Ludowego Wojska Polskiego. Sąd Apelacyjny podtrzymał ocenę sądu pierwszej instancji, że określenie "stalinowski zwyrodnialec" narusza dobra osobiste Zawrotniaka i oddalił odwołanie Wierzejskiego. Proces dotyczył wypowiedzi Wierzejskiego, opublikowanej przez "Dziennik Wschodni" jako komentarz do obchodów rocznicy ogłoszenia Manifestu PKWN, które w Lublinie w lipcu ubiegłego roku zorganizował Zawrotniak. Wyrok Sądu Apelacyjnego jest prawomocny. Gazeta zrelacjonowała przemówienie polityka , który powiedział, że nie można potępiać w całości Manifestu i okresu PRL. Zawarła też komentarz Wierzejskiego: "jeżeli ktoś takie opinie głosi, to jest zwykłym stalinowskim zwyrodnialcem". Zawrotniak wytoczył Wierzejskiemu proces. Sądy obu instancji uznały, że Wierzejski świadomie i celowo chciał obrazić Zawrotniaka. "W szczególności użycie określenia "zwyrodnialec" miało charakter ściśle osobisty, bezpośrednio dotyczący powoda, obraźliwy i naruszający jego cześć" - powiedział uzasadniając orzeczenie przewodniczący sądu apelacyjnego Jerzy Nawrocki. - Przedstawione przez pozwanego motywy jego wypowiedzi, odnoszące się do jego oceny powojennej historii Polski, nie mogą stanowić usprawiedliwienia użytych przez niego określeń. Pozwany użył obraźliwego sformułowania celowo, z zamiarem obrażenia powoda, mając świadomość, że jego wypowiedź będzie szeroko rozpowszechniona wskutek opublikowania w prasie - dodał sędzia. Wierzejskiego nie było na ogłoszeniu wyroku. Zawrotniak powiedział dziennikarzom, że jest usatysfakcjonowany orzeczeniem sądu. Zapowiedział, że nadal będzie organizował obchody rocznic ogłoszenia Manifestu PKWN.