O zajściu dyrektor Antoni Cybulski powiadomił policję. Na wizytę stróżów prawa trzeba było czekać ponad dobę. - Tego feralnego wieczoru pod szkołą zebrała się grupka młodzieży. Byli tam uczniowie gimnazjum, kilku starszych chłopaków, no i dziewczęta. Wandali było około dziesięciu. Zachowywali się głośno. Około 22.30 zapaliłem światło. Zobaczyłem przewrócone rzeźby - relacjonuje Antoni Cybulski. - Bramy na noc nie zamykam. Kiedyś o tym myślałem, ale podniosły się protesty, że traktuję muzeum jak swoją własność. Do parku przychodzi sporo młodzieży. Zaufałem tym ludziom. Oto jak się odpłacili - podkreśla dyrektor Cybulski. Nie o to chodzi Doszło również do oszacowania strat. - Nie są one duże, około 200-300 złotych. Ale przecież nie o straty tutaj chodzi. Chodzi o szacunek dla miejsca kultury, dla Sienkiewicza. Ci młodzi ludzie sprofanowali jego pamięć - zauważa dyrektor. Opuszczając muzeum, policja obiecała zwracać baczną uwagę na to, co dzieje się w sąsiedztwie placówki. - Przydałby się monitoring. Kamery rejestrowałyby wchodzących i wychodzących z parku. W razie jakichś problemów wiedzielibyśmy, kogo mamy ścigać. Dobrze byłoby też zamykać na noc bramę wejściową. Teren wokół muzeum poddamy obserwacji. Nocą policjanci będą legitymować przebywające w pobliżu osoby - stwierdza sierżant Michał Suska. Sprawcy nocnych aktów wandalizmu pozostaną bezkarni. Dyrektor Cybulski nie zamierza bowiem składać zawiadomienia o popełnionym przez nich wykroczeniu. Jest przykro - Znam tych chłopaków. To miejscowi. Nie chcę im robić problemów. Mieszkam tutaj od ponad 40 lat. Jestem członkiem tej społeczności. Jest mi tylko bardzo przykro, że zniszczyli rzeźby. Nie mogę zrozumieć, jakie mogli mieć powody, by to zrobić - mówi ze smutkiem. Związani z muzeum ludzie są mocno zbulwersowani tym, co się wydarzyło. - Jak tak można? Wstyd, że mamy taką młodzież. Te dzieci chyba nie wiedzą, kim był Henryk Sienkiewicz. Nie mają szacunku dla muzeum. To oburzające - zauważa starsza pani. - Szkoda tego komentować. Takich ludzi trzeba izolować od normalnej części społeczeństwa - dodaje inna z kobiet. MARCIN GOMÓŁKA