Zapytanie radnego dotyczyło podróży wiceprezydenta Stanisława Fica, który zmienił trasę służbowego wyjazdu na Ukrainę i w drodze do Ługańska odwiedził Odessę, która nie była w planie wyjazdu. Dziś dowiedziałem się z miejskiej prasy, Jak Fic Stanisław ruszył na wczasy, A ściślej mówiąc, będąc na Wschodzie Zapragnął przyjrzeć się morskiej wodzie I miast służbowo zmierzać za Kresy, Skoczył opalać się do Odessy. Tak brzmi pierwsza zwrotka wierszowanej interpelacji. W konkluzji zmierza ona do tego, by wiceprezydent sam zapłacił za wyjazd, przy czym radny zaoferował pomoc w postaci "stówki" dofinansowania z własnej kieszeni. Prezydent Wasilewski dobrotliwie zbagatelizował pretensje radnego. Twój poemat Marcinie, czytam z przyjemnością. Cieszę się, że przez dowcip, zerwałeś z wrogością. Otóż musisz wiedzieć, a propos tematu, Że naprawdę nie było żadnego dramatu. Dalej prezydent, także wierszem, tyleż szczegółowo co żartobliwie, uzasadnił zmianę trasy podróży swojego zastępcy i zakończył: Droga dłuższa o sto złotych, lecz darmowe spanie. Niepotrzebna Twoja stówka Mój Szanowny Panie. Wymiana rymowanych ciosów między samorządowcami, którzy są partyjnymi kolegami - jako że obaj należą do Platformy Obywatelskiej - wzbudziła pozytywne refleksje. No wreszcie gdzieś jest normalnie. Aż lżej na sercu - skomentował anonimowy internauta oba wiersze, które na swojej stronie zamieścił lubelski "Dziennik Wschodni".