Dystrybutor domaga się również opublikowania kosztów akcji sanepidu i policji. Szef lubelskiej stacji Paweł Policzkiewicz przyznaje, że liczy się z tym, iż była to prowokacja. Lublin miał sukcesy w walce z dopalaczami, dlatego właśnie tutaj producenci dopalaczy mogli chcieć sprawdzić czujność służb. Jeśli to jest prowokacja, to będziemy tam nawet i codziennie, jak trzeba, a jak trzeba to nawet i kilka razy dziennie i będziemy czuwać nad tym, czy jest to majeranek - zapowiada Policzkiewicz. Zapewnia, że po pobraniu próbek automaty zostaną zwrócone, jeśli znowu staną, znów będą zarekwirowane. Solarium, w którym stanęły automaty jest zamknięte. Na drzwiach wywieszono odręcznie napisaną kartkę, że automaty zostały zarekwirowane bezprawnie i że jeszcze w tym tygodniu będzie można z nich korzystać.