Niestety, dla inwestorów oznacza to, że będą musieli kolejny raz przebrnąć przez morze biurokracji. Sprawę ujawnił kilka tygodni temu reporter RMF FM. Chodzi o decyzje wydziału urbanistyki i architektury lubelskiego ratusza, pod którymi podpisał się dyrektor nie mający pisemnego upoważnienia prezydenta. Najwyraźniej w SKO górę nad rozsądkiem wzięło przywiązanie do litery prawa. Bo choć - według kolegium - decyzje urzędnika były merytoryczne, to brak pisemnego upoważnienia sprawia, że są nieważne. - Konieczne jest imienne upoważnienie na piśmie danej osoby do wykonywania określonych czynności urzędowych - mówi Wojciech Taras, wiceprezes SKO w Lublinie. Decyzja SKO oznacza więc, że wszyscy, którzy dostali pozwolenia od urzędnika bez uprawnień, będą musieli zaczynać całą procedurę od początku - począwszy od wystąpienia o warunki zabudowy. Ponieważ pozwolenia zostaną uchylone, to - de facto - trzeba też wstrzymać wszelkie roboty. Ratusz sprawy nie komentuje, czekając na pisemną odpowiedź z SKO. Winnych zaniedbania na razie nie ustalono. Wciąż trwa tzw. postępowanie wyjaśniające.