Na placu przed katedrą odprawiona została msza św., której przewodniczył biskup z Charkowa Marian Buczek. W homilii sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski bp Stanisław Budzik podkreślił, że postawa Maryi jest wzorem dla wiernych. - Z bolesnego i płaczącego oblicza Matki promieniuje zawsze blask nadziei, bo to jest nadzieja na zmartwychwstanie Chrystusa, ale i na zmartwychwstanie, odmianę i przemianę człowieka, nawet największego grzesznika. Dzięki temu Maryja nie zamyka się w bólu, ale wskazuje drogę, przynosi nadzieję - powiedział bp Budzik. Po mszy świętej wierni przeszli w procesji przez centrum miasta niosąc obraz Matki Boskiej. W lipcu 1949 r. wierni ujrzeli łzy spływające po obrazie Matki Boskiej w lubelskiej katedrze i uznali to za cud. Uważali, że Matka Boska płacze nad umęczoną w okresie stalinowskim Polską. Do Lublina ruszyły pielgrzymki z całego kraju, aby zobaczyć płaczący wizerunek. Tysiące ludzi gromadziło się na placu przed katedrą. Dniem i nocą modlili się, przyjmowali sakramenty, śpiewali. Religijne zgromadzenia wywołały represje ówczesnych władz. Kościół został oskarżony o sfabrykowanie cudu i manipulowanie ludźmi w celu zwalczenia ustroju socjalistycznego. Dojazd do Lublina zamknięto, wiele osób aresztowano, pisano rezolucje, organizowano wiece "antycudowe". Oficjalnie Kościół nie potwierdził nadprzyrodzonego charakteru zjawiska zaobserwowanego w Lublinie 59 lat temu. Jednak papież Jan Paweł II uznał autentyczność kultu maryjnego w Lublinie i bullą z 1988 r. zezwolił na ukoronowanie obrazu Matki Boskiej w katedrze lubelskiej koronami papieskimi.