Jedną z pierwszych ofiar blokady stał się konsul generalny RP we Lwowie, Wiesław Osuchowski, któremu nie pozwolono na przekroczenie granicy. Osuchowski poinformował w rozmowie telefonicznej, że zrezygnował w związku z tym z zaplanowanej podróży do Polski i powrócił do Lwowa. - W blokadzie uczestniczy ok. 80 osób. Zapowiadają, że będą protestować aż do skutku - powiedział konsul. - Do skutku", czyli do podpisania polsko-ukraińskiej umowy o małym ruchu granicznym. Ludność ukraińskiego pogranicza oczekuje, że dokument ten umożliwi im przekraczanie granicy bez wiz. Od grudnia, w związku z wejściem Polski do strefy Schengen, obywatele Ukrainy zamiast dotychczasowych bezpłatnych i wielorazowych wiz zmuszeni są płacić za nie 35 euro. W zamian za to mają prawo do jednokrotnego przekroczenia granicy. Uderzyło to w mieszkańców przygranicznych miejscowości Ukrainy, żyjących dotychczas z przemytu do Polski taniego ukraińskiego alkoholu i papierosów. Od stycznia co jakiś czas urządzają oni blokady przejść granicznych i ostrzegają, że jeśli umowa o małym ruchu granicznym nie zostanie zawarta do końca lutego, całkowicie zablokują granicę z Polską. Podpisanie umowy zapowiadano na koniec ub. tygodnia. Negocjacje przedstawicieli obu państw, które odbyły się wówczas w Kijowie, nie przyniosły oczekiwanych wyników. - Strony nie osiągnęły porozumienia w sprawie opłat za usługi medyczne świadczone dla mieszkańców strefy przygranicznej, przebywających na terytorium drugiego kraju w ramach małego ruchu granicznego - głosił opublikowany wówczas komunikat ukraińskiej dyplomacji. Sukcesem dwudniowych rozmów delegacji Polski i Ukrainy w Kijowie były za to ustalenia dotyczące szerokości strefy przygranicznej. Będą do niej należeć miejscowości znajdujące się w odległości 50 km od wspólnej granicy - poinformowano. - Jednocześnie w protokole z rozmów umieszczono propozycję Ukrainy o celowości włączenia do strefy przygranicznej miast Drohobycz i Lwów - czytamy w komunikacie ukraińskiego MSZ z ub. piątku. Ukraińska prasa ostrzega, że w razie niepodpisania umowy o małym ruchu granicznym, na granicy między Ukrainą a Polską może dojść do prawdziwej rewolucji. Zdaniem gazety "Siegodnia", zaostrzenie przez Polskę zasad przekraczania granicy dotknęło ok. 80 tysięcy osób mieszkających po stronie ukraińskiej. Niezadowolenie protestujących na granicy Ukraińców jest tym większe, że po wejściu Polski do strefy Schengen przemytem ukraińskiej wódki i papierosów zajmują się wyłącznie obywatele Polski, podróżujący na Ukrainę bez wiz.