Do kontaktu z dopalaczem doszło na przerwie lekcyjnej. Po zapaleniu skręta chłopak dostał drgawek i stracił przytomność. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. - Szesnastolatek otrzymał skręta od starszego kolegi - mówi rzecznik puławskiej policji Marcin Koper. Policja przeszukała mieszkanie chłopaka. W jego pokoju w bukiecie sztucznych kwiatów znaleźli woreczek ze śladowymi ilościami suszu. Zatrzymany nastolatek przyznał, że jest to dopalacz. Substancję przekazano do badań kryminalistycznych, które mają ustalić jej skład i to, jakie niebezpieczeństwo mogła powodować dla zdrowia. 17-letni uczeń , który podał młodszemu koledze dopalacz, trafił do policyjnego aresztu. Grozi mu nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności. To nie pierwszy przypadek zatrucia substancjami niewiadomego pochodzenia. Kilka tygodniu temu dwie nastolatki w Puławach także trafiły z tego powodu do szpitala. Policjanci po raz kolejny apelują do młodzieży, by nie zażywać nieznanych substancji.