Policjanci patrolujący ulice Kraśnika, mijając się z osobowym oplem zwrócili uwagę na podejrzane zachowanie jego kierowcy. Mundurowi postanowili sprawdzić, czy z mężczyzną wszystko w porządku i ruszyli za jego pojazdem. Opuścili szybę i tarczą dali sygnał do zatrzymania. Kierowca minął radiowóz, kiwnął w stronę funkcjonariuszy, dając do zrozumienia, że zaraz się zatrzyma. Mężczyzna zamiast jednak zwolnić, docisnął pedał gazu. Policjanci natychmiast podjęli pościg za oplem z użyciem sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Policja zatrzymała kierowcę. 37-latek miał ponad 2,5 promila Kierujący oplem wjechał w jedną z bocznych uliczek. Następnie, na oczach jadących za nim policjantów zamienił się miejscami z pasażerką siedzącą z tyłu. Po kilkudziesięciu metrach kobieta zatrzymała pojazd. "23-latka nie posiadała prawa jazdy, gdyż zatrzymano je wcześniej za jazdę w stanie nietrzeźwości. 37-latek, który zdążył usadowić się na tylnej kanapie twierdził, że to nie on kierował. Badanie alkomatem wykazało w jego organizmie ponad 2,5 promila alkoholu. Okazało się, że ma już aktywny zakaz prowadzenia pojazdów i cofnięte uprawnienia do kierowania za jazdę po alkoholu" - relacjonuje w komunikacie młodszy aspirant Paweł Cieliczko z Komendy Policji w Lublinie. 37-latek został zatrzymany. Mężczyzna usłyszał zarzuty, do których przyznał się, nie składając wyjaśnień. Policjanci zatrzymali dowód rejestracyjny, a opel został odholowany. Sprawa trafi do sądu. Policja informuje, że za jazdę w stanie nietrzeźwości w okresie obowiązywania zakazu prowadzenia pojazdów z cofniętymi uprawnieniami do kierowania, niezatrzymanie się do kontroli, 37-latkowi grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności. 23-latka także odpowie przed sądem za swoje zachowanie. Kobieta, podobnie jak 37-latek, w trakcie prowadzenia auta była pijana. W związku ze zdarzeniem, mundurowi po raz kolejny zaapelowali do kierowców o rozsądek, a także o zgłaszanie na numer 112 przypadków, w których mamy podejrzenie, że za kierownicą danego samochodu przebywa nietrzeźwa osoba.