Minister sprawiedliwości zapytany na czwartkowej konferencji w Lublinie o śledztwo prowadzone w sprawie wypadku na autostradzie A1 przekazał, że śledczy postawią zarzuty w tej sprawie. - Prokurator zdecyduje się stawiać zarzuty. Materiał dowodowy był gromadzony bardzo skrupulatnie, ale warunkiem postawienia skutecznego zarzutu (...) było pozyskanie choćby wstępnej opinii biegłych. (...) Prokurator w oparciu o wstępną opinię biegłego będzie stawiał zarzuty podejrzanemu - powiedział w Lublinie Zbigniew Ziobro. W środę minister sprawiedliwości przekazał, że pewne czynności w ramach śledztwa opóźniły się z uwagi na potrzebę pozyskania autoryzowanych narzędzi informatycznych pozwalających na uzyskanie dostępu do danych z samochodu. Czytaj także: Wypadek na A1. Świadkowie minęli płonącą kię. Jedna rzecz zwróciła ich uwagę Wypadek na A1. Nie żyją trzy osoby Tragiczny wypadek na A1 miał miejsce w Sierosławiu w powiecie piotrkowskim (województwo łódzkie) około godz. 20:00, 16 września. Na początku policja informowała, że w zdarzeniu uczestniczył jeden samochód osobowy, który na skutek "niewyjaśnionych przyczyn" uderzył w bariery energochłonne i stanął w ogniu. Z nagrań, które trafiły do sieci wynika, że jadąca w kierunku Częstochowy kia w pewnym momencie stanęła w płomieniach. W środku znajdowali się rodzice i pięcioletnie dziecko - Martyna i Patryk oraz ich pięcioletni syn Oliwier. Nikt nie przeżył. W tej sprawie nikt nie usłyszał na razie zarzutów. Prokurator Magdalena Czołnowska-Musioł potwierdziła we wtorek, że w wypadku brały udział dwa samochody - marki bmw i kia. - Jak ustalono na miejscu zdarzenia, prawdopodobnie doszło do nieustalonego zjechania przez pojazd marki kia i uderzenia w bariery. Pojazd bmw prawdopodobnie zahaczył o ten samochód, ale to są hipotezy - powiedziała rzeczniczka prokuratury. Zbigniew Ziobro ujawnił prędkość, z jaką jechało bmw W środę minister sprawiedliwości poinformował, że "ustalenia biegłego pokazują, że samochód bmw jechał z szybkością co najmniej 253 km/h". Sprawdzono to dzięki zapisom z rejestratorów samochodu. - To pozwoliło prokuraturze w oparciu o wstępną opinię, którą wydał biegły, przygotować dalsze czynności procesowe, które będą oznaczały przejście tej sprawy w inną fazę procesu - dodał. Minister sprawiedliwości zapytany w środę o doniesienia medialne dotyczące pokrewieństwa funkcjonariusza, który przybył na miejsce wypadku z kierowcą bmw powiedział, że ustalenia śledczych tego nie potwierdziły. - Natomiast na pewno jest to osoba, którą stać na najlepszych adwokatów, którzy wiedzą, jak w takich sprawach kwestionować materiał dowodowy i przewrócić tezy prokuratury, ewentualnie zarzuty przed sądem, gdyby prokuratura występowała z jakimiś wnioskami. Prokurator musiał tak przygotować ten materiał, aby być pewnym, że tę sprawę obroni przed sądem - przekazał. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!