Jak powiedział dziennikarzom wojewódzki komendant OHP Piotr Gawryszczak, happening ma przypomnieć młodzieży tamten czas. - tej chwili możemy już otwarcie o tym mówić. Jeśli młodzież będzie o tym pamiętała, to sukces - iedział. - Uważam, że takie inscenizacje powinny dziać się częściej. Są tacy młodzi, którzy się tym nie zainteresują na lekcjach w szkole, a jeżeli zobaczą rekonstrukcje tych wydarzeń, to może im się jakoś utrwali, że tak kiedyś było - powiedział jeden z uczestników inscenizacji. W role demonstrantów i funkcjonariuszy ZOMO wcielili się uczestnicy OHP z Lublina i Radzynia Podlaskiego, a także studenci z NZS. Po złożeniu kwiatów pod pomnikiem ks. Jerzego Popiełuszki przy ul. Królewskiej, młodzież ruszyła kierunku Placu Litewskiego w centrum miasta. Z przenośnych głośników słychać było fragmenty przemówienia gen. Wojciecha Jaruzelskiego o wprowadzeniu stanu wojennego oraz informacje o zatrzymaniach działaczy "Solidarności". "Demonstrujący" nieśli zapalone pochodnie i transparenty z napisami "Orła wrona nie pokona", "Ruch Młodzieży Niezależnej", "Wolność dla internowanych". Wznosili okrzyki: "Jutro strajk!", "Wrona skona!", Precz komuną!", "Wiosna nasza, zima wasza!", "Znajdzie się pała na generała!". Wyły syreny, wybuchały petardy. Przed ratuszem, idących "demonstrantów" zatrzymała grupa "funkcjonariuszy ZOMO", którzy wzywali do rozejścia się, stukali w tarcze pałkami. Doszło do przepychanki, jednego z "demonstrujących" "ZOMO-wcy" "bili" pałkami. Potem pochód ruszył dalej, przez deptak do Placu Litewskiego, gdzie "demonstrację" ostatecznie rozbito. Na Placu Litewskim przy pomniku Konstytucji 3 Maja ustawiono krzyż ze zniczy. Można było obejrzeć film o wydarzeniach z grudnia 1981 r. Rozdawano ulotki o wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce, przygotowane przez IPN. Inscenizacji przyglądali się działacze Solidarności, dawni opozycjoniści. Uczestnik tamtych wydarzeń, wówczas działacz związkowy w WSK-PZL Świdnik, Alfred Bondos, powiedział dziennikarzom, że taka rekonstrukcja jest bardzo potrzebna, by uświadomić ludziom, zwłaszcza młodym, co się wówczas działo w Polsce i w Lublinie. - Tak było i jeszcze mocniej było. Wtedy, w 1981, było śnieżnie, bardziej zimowo. I wodą lanie było, i prawdziwe pałowanie, i ucieczki po klatkach schodowych - wspominał. - Podoba mi się to, co tutaj się teraz dzieje. Czuję wzruszenie, serce mocniej bije. Wszystko się przypomina, tak jakby to było teraz - dodał Bondos.