Tylko za pierwsze półrocze dług powiększył się o 10 milionów. Konto szpitala, jak mówi Robert Lis, jest puste. - Każdy dzień jest walką o utrzymanie płynności szpitala - tłumaczy dyrektor szpitala Robert Lis. Natychmiast potrzeba 7 milionów złotych. Taka pożyczkę mógłby przyznać sejmik województwa jako organ prowadzący, ale są wakacje i radni zbiorą się najwcześniej w połowie września. Dyrektor zapowiada, że będzie musiał wstrzymać wypłatę pensji. - W pierwszej kolejności będę musiał zabezpieczyć funkcjonowanie szpitala - argumentuje. Na jutro przewidziano zebranie ze związkami zawodowymi. Na razie pacjenci są przyjmowani do szpitala, bo są jeszcze niewielkie zapasy. Nikt jednak nie jest w stanie powiedzieć, jak długo to potrwa.