- Program został zrealizowany, ale jeśli w klasie były również siedmiolatki, to one były zdecydowanie lepsze od sześciolatków. Problemy były głównie z samooceną, utrzymaniem dyscypliny, wypowiadaniem się - mówi Anna Litwin, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 30 w Lublinie. - Młodsze dzieci, zwłaszcza na początku, pracowały wolniej. Więcej czasu zajmowała im aklimatyzacja w szkole niż siedmiolatkom- dodaje. Pod koniec roku te dysproporcje się wyrównały. Zastrzega jednak, że nie wiadomo, jak będzie po wakacjach z kolejnymi sześciolatkami. Przedszkole nie uczy już tak jak w poprzednich latach, chociażby czytania. Program obejmuje jedynie wzbudzenie gotowości do czytania. Teraz, gdy umiały już pisać i choć trochę czytać, łatwiej było realizować program, a tak trzeba będzie na to sporo czasu- podkreślają nauczycielki nauczania początkowego. Nauczyciele nieoficjalnie mówią, że o kwalifikacji sześciolatków do szkoły powinny decydować badania psychologiczne. Zwłaszcza w klasach mieszanych, gdzie są sześciolatki i siedmiolatki, wyraźnie widać różnice i problemy. Dla niektórych dzieci pójście do szkoły w wieku sześciu lat jest po prostu zbyt dużym wyzwaniem.