Premiera "Strasznego dworu" w Zamościu odbyła się 15 grudnia 2007 r. w Sali Kinowej "Stylowy". Przyjęcie dzieła Stanisława Moniuszki przez publiczność było wyjątkowo entuzjastyczne. Największą wartością spektaklu jest odkrycie bogactwa orkiestrowej partii Moniuszkowskiego dzieła. Tadeusz Wicherek odczytał "Straszny Dwór" dynamicznie. Udowodnił, że Moniuszko potrafił pisać muzykę świetnie zinstrumentowaną i bogatą w fakturze, a on, jako kierownik muzyczny, reżyser i dyrygent w jednej osobie potrafi po mistrzowsku to zinscenizować. "Straszny dwór" Stanisława Moniuszki to taka dziwna opera, której na świecie poza specjalistami nie zna prawie nikt, natomiast w Polsce znają ją - przynajmniej we fragmentach - niemal wszyscy. Któż z nas bowiem nie słyszał (we fragmentach) "Arii z kurantem", arii Skołuby "Ten zegar stary", czy mazura z IV aktu- Nie wszyscy zapewne wiedzą, "skąd to jest", ale Polaka, któremu te fragmenty byłyby po prostu kompletnie obce, trudno sobie wyobrazić. Radość poznawania tej urzekającej komedii w Zamościu porównywalna była dla mnie z radością pierwszego jej słuchania w Operze Lwowskiej. Stanisław Moniuszko wplótł narodową nutę do muzyki, która jest mistrzowskim przykładem stylu zachodniego. Jej melodyjność, świeżość i polskie rytmy tańca, przede wszystkim chóralny krakowiak i mazur w ostatnim akcie, mają niezwykłą siłę wyrazu. To, co polskie, wykracza zresztą daleko poza warstwę muzyczną dzieła, jako że "Straszny Dwór" - nostalgiczna wizja utraconej Polski - był w istocie peanem narodowym w czasie, kiedy kraj ten długo już znosił jarzmo obcych rządów. Wbrew temu, co sugerować mógłby tytuł, niewiele jest grozy w "Strasznym dworze", który jest opowieścią o efektach niecodziennej przysięgi, jaką składa dwóch braci: decyzji pozostania kawalerami, by żadne rodzinne zobowiązania nie stanęły im na przeszkodzie w wypełnieniu obowiązków wobec ojczyzny. Ostatecznie jednak ulegają czarowi dwóch sióstr, których patriotyzm okazuje się być nie mniejszy, niż ten braci. Klęska powstania styczniowego legła niewątpliwie u podstawy narodzin "Strasznego dworu" St. Moniuszki. Opera została pomyślana tak, aby pokazać najbardziej wartościowe i zakorzenione w dziejach narodu wzorce charakterów ludzkich, postawy i działania zgodne z podstawowym obowiązkiem wobec ojczyzny - poszczególne cnoty obywatelskie: wierność, odwagę, sprawiedliwość, umiłowanie rodziny i przywiązanie do wiary. Ta premiera powinna przekonać niejednego niedowiarka, że w Zamościu potrzebna jest od zaraz, profesjonalna sala koncertowa i scena, na którą "Namysłowiacy" bez wątpienia zasługują. Sądzę, że podobnie jak 15 i 16 grudnia br. - 8. marca sala wypełni się do ostatniego miejsca. Warto się wybrać, także ponownie, by usłyszeć jak Dyrygent, skupiony na swojej pracy zdawał się sam wydawać dźwięki z serca i tą czarowną muzyką krzepił nasze serca. Dla mnie był to artyzm najwyższego lotu. A może nie tylko dla mnie!? Teresa Madej