- Dyrekcja zaproponowała 100 zł teraz i 50 zł w późniejszym terminie. Taka propozycja nas nie satysfakcjonuje - powiedziała przewodnicząca OZZPiP w lubartowskim szpitalu Anna Różniewska. Pielęgniarki zgromadziły się w holu szpitala. - Pacjentami zajmują się lekarze i na każdym oddziale jest co najmniej jedna pielęgniarka. Jesteśmy gotowe do rozmów i do wypracowania kompromisu - dodała Różniewska. Dyrekcja szpitala twierdzi, że w obecnej sytuacji finansowej szpitala nie stać na takie podwyżki, jakich żądają pielęgniarki. - Zgoda na takie stawki grozi tym, że za cztery, pięć miesięcy placówka może utracić płynność finansową - powiedział zastępca dyrektora szpitala ds. administracyjnych Rafał Włach. Szpital ma 17 mln zł długu. Jak podkreśla Włach, zadłużenie jest systematycznie redukowane i szpital zachowuje płynność finansową. Zarówno dyrekcja, jak i pielęgniarki, deklarują gotowość do dalszych rozmów. - Mam nadzieję, że uda się dojść do porozumienia - dodał Włach. Zapewnił, że mimo strajku pielęgniarek, szpital pracuje w miarę normalnie, a pacjenci mają zapewnioną opiekę m.in. poprzez zwiększoną obsadę lekarzy. Szpital zatrudnia ponad 250 pielęgniarek, ich średnie wynagrodzenie brutto wynosi 2,5 tys zł.