Ich zdaniem oznacza to zwolnienia na kolei. Z nowego rozkładu jazdy PKP zniknie blisko 500 pociągów. Kolejarze nie chcą także, by za finansowanie przewozów regionalnych odpowiadały samorządy, które nie mają pieniędzy. - To jest jakby krzyk rozpaczy, jakby wołanie o pomoc, o mądrość, nie ma w tej chwili innej możliwości - mówi jeden z głodujących kolejarzy z Lublina. Związkowcy nie wykluczają, że strajk rozszerzy się jeszcze bardziej. - Jeżeli wicepremierzy Pol i Hausner nie rozpoczną z nami negocjacji, to rozszerzymy strajk głodowy w poszczególnych węzłach kolejowych - zapowiada szef kolejarskiej "Solidarności" Stanisław Kogut. Od 14 grudnia o jedną piątą pociągów mniej będą mieli do dyspozycji mieszkańcy Mazowsza. Największe redukcje dotkną połączenia weekendowe. Trudniej więc będzie wyjechać ze stolicy na sobotę i niedzielę, a później do niej wrócić. Na liniach z Warszawy do Siedlec czy Sierpca kilka pociągów zniknie zupełnie. Poza tym, jak zapewniają władze mazowieckiej PKP, pociągi są odnawiane a bezpieczeństwo rośnie według policyjnych statystyk. Nie potwierdzają tego niestety podróżni.