W sezonie 1997/1998 po czterech fatalnych porażkach Hetmana na rozpoczęcie sezonu (0:4 z Cracovią, 0:3 z Bełchatowem, 0:6 z Hutnikiem i 1:3 ze Świtem) za trenerskim sterem zasiadł... Czesław Palik i na inaugurację pokonał właśnie 3 : 0 faworyzowaną Stal Stalowa Wola. Podobnie jak wówczas, tak i teraz więcej z gry mieli goście, ale bramki zdobywali tylko gospodarze. Pierwszą dogodną do zdobycia bramki sytuację wypracowali goście. Już w 3 minucie sam na sam z Mateuszem Prusem po dograniu Pawła Kloca wyszedł Emanule Udoudo. Bardzo dobra interwencja zamojskiego bramkarza uchroniła zespół od fatalnego rozpoczęcia. Niejako zamojską odpowiedzią na akcję czarnoskórego zawodnika Stali była akcja w 7 minucie Marka Fundakowskiego. Prostopadłe podanie Rafała Kycko pozwoliło wyjść Fundakowskiemu sam na sam z Grzegorzem Nalepą. I podobnie jak w przypadku akcji z 3 minuty, tak i teraz, obronna ręką wyszedł bramkarz. W 21 minucie gospodarze zdobyli pierwszą w meczu - i również sezonie - bramkę. Jej autorem był Rafał Kycko. Była to też jego pierwsza zdobyta bramka w lidze. Zaczęło się od dośrodkowania Ivana Litviniuka, później piłkę zgrał Marek Fundakowski i strzałem po ziemi Kycko pokonał rzeszowskiego bramkarza. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie, choć obie drużyny miały ku temu okazje. Po zmianie stron do odrabiania strat przystąpili goście, jednak bramkę w 55 minucie zdobyli gospodarze. Fundakowski zagrał do Litviniuka, ten wpadł w pole karne i silnym strzałem po ziemi pokonał Nalepę. Dwie bramki przewagi dawały uzasadnione nadzieje na to, że punkty pozostaną w Zamościu. Choć patrząc z drugiej strony, liczba stwarzanych przez doświadczonych i ogranych w lidze zawodników Stali sytuacji bramkowych pokazywała, że wynik jest wciąż sprawą otwartą. Największe zagrożenie pod bramką Prusa stwarzał Udoudo. Jednak zamojski bramkarz nie popełniał większych błędów, a bramka była jak zaczarowana. Nadzieje Stali na odrobienie strat rozwiał Fundakowski, który w 68 minucie z bliskiej odległości nie dał szans Nalepie. Minutę wcześniej strzał zamojskiego napastnika trafił w słupek. - Ogromne słowa uznania należą się dla chłopaków za ambitną i skuteczną grę. Duże poświęcenie, za pierwsze trzy punkty, za pierwsze bramki - podsumował grę swoich podopiecznych trener Andrzej Orzeszek. Piłkarze pokazali na co ich stać. Pomimo tego, że od dwóch miesięcy nie dostają żadnych środków finansowych, że klub pozostaje bez zarządu, oni z pełnym zaangażowaniem i ambicją podeszli do tematu i pokazali, że warto na nich postawić. Wiadomo jednak, że zbyt długo nie uda się zespołu motywować do walki, jeśli sprawy związane z organizacją i finansowaniem klubu nie zostaną uregulowane. Sytuacja jest patowa, trwają rozmowy z władzami miasta i praktycznie od ich wyniku zależy dalsze funkcjonowanie i drużyny, i klubu. Pozostaje mieć nadzieję, że już w tym tygodniu zapadną jakieś - oby pomyślne - decyzje, bo po kilkudniowym odpoczynku piłkarzy czeka maraton meczowy,a nic ich tak nie zmotywuje, jak pomyślne wiadomości z Ratusza. Najpierw sobotni mecz w dalekim Elblągu, później w środę puchar z Wartą, następnie w sobotę mecz z GKS Jastrzębie, później znowu w środę w Niecieczy i w sobotę w Zamościu z Sokołem. Zatem pięć meczów w 2 tygodnie. Hetman - Stal Sandeco Rzeszów 3 : 0 (1:0) Bramki: Kycko (21 min), Litwiniuk (55 min), Fundakowski (69 min) Hetman: Prus - Demusiak, Miszczuk, Grunt, Sowa - Litwiniuk, Skórski, Lindner, Kycko (84 Rajtar), Kaczmarek (89 Szyper) - Fundakowski (88 Robak) Stal: Nalepa - Tomasik, Duda, Solecki (70 Grad), Majda, Chałas, Krauze, Reiman (59 Ukonu), Kloc, Wójcik (56 Mateusz Jędryas), Udoudo wald