Ks. Roman K. oskarżony jest o to, że wbrew woli władz kościelnych przebywał w 2007 r. wśród zbuntowanych betanek w kazimierskim klasztorze i nie opuścił go nawet mimo wyroku sądowego nakazującego eksmisję. Proces ks. K., który ruszył w kwietniu, miał rozpocząć się we wtorek od nowa, gdyż sędzia, która go prowadziła, awansowała i nie orzeka już w sądzie rejonowym. W tej sytuacji wszystkie czynności trzeba powtórzyć. Mediacje między ks. K. a władzami zgromadzenia betanek już raz toczyły się i strony nie doszły do porozumienia. Przełożona zakonu s. Barbara Robak mówiła we wtorek w sądzie, że podczas poprzednich spotkań z udziałem mediatora, to zakon łagodził swoje propozycje, a ks. K. nie chciał się na nie zgodzić. Jednak po naradzie w gronie sióstr przybyłych do sądu - przystała na ponowne mediacje. Sąd wyznaczył na nie czas do 30 października, kiedy to ma odbyć się następne posiedzenie. Przed sądem w kwietniu, ks. K. nie przyznał się do winy, odmówił składania wyjaśnień i nie chciał odpowiadać na pytania. Na początku kwietnia lubelski sąd warunkowo umorzył postępowanie w zakresie zarzutów dotyczących znieważenia przez ks. K. policjantów w czasie eksmisji zbuntowanych betanek z klasztoru w Kazimierzu. Sąd zaakceptował wyniki mediacji księdza z policjantami. Roman K. zobowiązał się przeprosić funkcjonariuszy w formie listu do Komendanta Głównego Policji i na łamach dziennika ogólnopolskiego oraz wpłacić tytułem zadośćuczynienia 4 tys. zł na rzecz Podkarpackiego Hospicjum dla Dzieci w Rzeszowie. Sprawa ks. Romana K. ma związek z konfliktem w zakonie betanek, jaki powstał kilka lat temu z powodu działalności byłej przełożonej generalnej Jadwigi L. Według władz kościelnych podejmowała ona decyzje z pominięciem zasad obowiązujących w zakonie m.in. kierując się "prywatnymi objawieniami", które nie były zgodne z nauczaniem Kościoła. Betanki z Kazimierza nie podporządkowały się decyzji o zmianie przełożonej. Władze kościelne wykluczyły je z zakonu, a władze zakonne wystąpiły do sądu o eksmisję byłych sióstr z klasztoru. 10 października 2007 r. komornik w asyście policji eksmitował ponad 60 zbuntowanych zakonnic oraz ks. Romana K., który przebywał w klasztorze. Prowadząca śledztwo w tej sprawie Prokuratura Rejonowa w Puławach umorzyła w listopadzie ubiegłego roku to postępowanie w części dotyczącej naruszenia prawa przez Jadwigę L., z powodu śmierci kobiety. Także w części dotyczącej bezprawnego przebywania w klasztorze zbuntowanych byłych zakonnic postępowanie zostało umorzone. Tu powodem była znikoma szkodliwość społeczna czynu. Według prokuratury byłe siostry mieszkały tam, będąc pod wpływem Jadwigi L., którą uznawały za swoją przełożoną i wobec której okazywały posłuszeństwo.