Producent, z zawodu stomatolog przyznał, że to jego pierwsze doświadczenie z filmem. Bardzo cieszyła go ta współpraca: grupy Syryjczyków, twórców włoskich i wspólnoty żydowskiej. Podkreślił wagę listu od papieża, który pobłogosławił dzieło. Ucieszyła go także nagroda UNESCO w 2007 za walory kulturalne tego filmu. Odtwórca roli Jezusa Chrystusa podziękował reżyserowi, że powierzył mu tę rolę. Podczas kręcenia filmu kierowało nim dwie pary rąk - jedna reżysera a druga Pana Boga. Było to dla Alessandro Etrusco ogromne przeżycie. O przyznaniu filmowi nagrody we Włoszech zdecydowali widzowie i internauci. Głosowanie przyniosło miażdżący sukces tego filmu. Widzowie, pełni emocji po obejrzeniu filmu mieli znakomitą do rozmowy z twórcami obrazu. Pierwsze pytanie dotyczyło braku zgody koncernu Coca - cola na wprowadzenie do filmu ich napoju. Sprawę wyjaśniał producent filmu. Przed premierą filmu we Włoszech pojawiło się zastrzeżenie ze strony producentów coca - coli, żydowskich właścicieli koncernu. Koncert był przeciwny by ich marka kojarzyła się z Jezusem. Twórcom filmu wytoczono proces sądowy. Wstrzymano rozpowszechnianie z uwagi na pojawiający się napój w puszce z logo firmy w filmie o Jezusie. Producenci nie chcieli zrezygnować z tej sceny, nie ugięli się. Tą przeszkodę udało się pokonać, koncern wyraził zgodę, ponieważ producenci nie złamali prawa w scenie, kiedy główny bohater częstuje spotkanego Jezusa puszką coca - coli. Prawo włoskie dopuszcza dowolne wprowadzenie do filmu produktu znanej marki. Konflikt z Coca - colą spowodował problem w dystrybucji filmu. Robili ją sami, jeżdżąc z jednej sali kinowej do drugiej. Teraz twórcy filmu podali koncern do sądu. Jak się okazuje, potężny koncert nie jest aż tak potężny by zwyciężyć film. Producent podziękował Terni i Zamościowi za zaproszenie na festiwal. Produkcja filmu miała mnóstwo zwrotów akcji. Kiedy byli osamotnieni w swoich problemach otrzymali wsparcie od prezydenta Syrii, który podziękował za to, co zrobili dla jego kraju. Mianowicie, część scen kręcona była w Syrii, kraju znajdującym się na liście zagrożonych terroryzmem. Tym samym dali dowód i pokazali światu, że naród syryjski nie jest taki niebezpieczny. Kolejne pytanie dotyczyło polskiego wątku w filmie, a mianowicie postaci naszej poetki - noblistki Wisławy Szymborskiej. Jak odpowiadał reżyser, takie spotkanie pisarza z poetką miało miejsce w Mediolanie. Nazwisko zostało zmienione by uszanować prywatność i osoba wprowadzona do filmu. Na pytanie czym zajmował się reżyser od 1999 r. usłyszeliśmy odpowiedz, że realizował filmy reklamowe dla firm i organizacji międzynarodowych, aby móc przez pięć lat wykonać ten film. Usłyszeliśmy jeszcze opinię jednej z zamościanek. Znakomicie dobrany aktor do roli Jezusa wywarł na niej tak ogromne wrażenie, że mrowie przechodziło po plecach. Alessandro dziękował za łaskawość w ocenie jego osoby. Z widowni padło także podziękowanie za piękny film reklamowy o Ziemi Świętej. Widz nigdy tam nie był, ale dzięki filmowi mógł zobaczyć i przeżyć historyczny obraz, mógł także odpowiedzieć sobie po raz kolejny na pytanie czy Bóg jest aktualnie w jego życiu. Twórcy filmu objaśniali, że w Jerozolimie nakręcono tylko część zdjęć: scena z Grobu Pańskiego, bazylika Grobu Pańskiego i Ściana Płaczu - bez udziału aktorów. Obrobiono to w sposób elektroniczny w studiu. Pozostałe zdjęcia zrealizowano w Syrii. Było ku temu wiele powodów. Po raz pierwszy wykorzystali pejzaże z Syrii by pokazać ten krajobraz, który jest naturalnie związany z krajobrazem Ziemi Świętej. Drugi powód, nie stać ich było na opłacenie kręcenia filmu w Izraelu, a poza tym w Izraelu jest niebezpiecznie. Natomiast w Syrii mogli kręcić ten film bez żadnego strachu i problemu, za niewielkie pieniądze. Co więcej, okazało się, że rząd syryjski dołożył się do tej produkcji. Kolejne pytanie z sali dotyczyło osoby producenta, stomatologa z zawodu. Skąd tak duże pieniądze na tak ogromną produkcję. Odpowiedział producent - po prostu zastawili swoje domy pod hipotekę i wzięli kredyt. Byli głęboko przekonani o słuszności tego filmu i za wszelką cenę chcieli nieść te wartości, które mogliśmy dziś zobaczyć. Była propozycja ze strony Ministerstwa Kultury wsparcia finansowego ale nie została przyjęta. Dla tej sprawy warto było zaryzykować. Problemy, które dotykały twórców filmu tym bardziej przekonywały ich, że muszą wytrwać w tym postanowieniu. Kłopoty nie opuszczały ich także przy dystrybucji, film był bojkotowany we Włoszech. Zastanawiający jest fakt, że inne kraje zaproponowały dystrybucję - blisko 35 krajów. Na pytanie, kiedy w Polsce rozpocznie się dystrybucja odpowiedział dyrektor kina Andrzej Bubeła, który zobowiązał się pomóc włoskim przyjaciołom przy dystrybucji tego pięknego filmu w Polsce. Sądząc reakcji widowni - film się podobał i jest to dobry prognostyk żeby znaleźć dystrybutora. Na początku na planie kinowym, później przez DVD i telewizję. Dyrektor wyraźnie cieszył się z dobrego przyjęcia filmu w Zamościu. Dołoży starań by promować ten film w Polsce. Ciekawość widzów nie miała granic - następne pytanie dotyczyło stopnia religijności społeczeństwa we Włoszech. Tam, dokąd udali się z filmem, gdzie odbyły się projekcje zawsze przyjęty był bardzo ciepło, gorąco przez publiczność. Twórcy bowiem chcieli podkreślić w filmie te wartości, które przekraczają narodowe granice, kulturowe, polityczne po to by dotrzeć do samej duszy człowieka. Chodziło bowiem o wydobycie tego co jest najbardziej głębokie w człowieku. W Terni podczas festiwalu odbyły się cztery projekcje tego filmu. To duży sukces. Film bez wątpienia dociera do duszy człowieka, do tego co w człowieku jest najpiękniejsze, szlachetne. Filmy najczęściej pokazują rozwój, postęp materialny a zaniedbują rozwój duchowy. Dlatego twórcy są zdania, że ten film daje coś więcej, przeżycie duchowe. Jezus Chrystus zaprezentowany w filmie jest Jezusem uniwersalnym, przekracza granice religii. To Jezus, w którym każdy z nas może się przejrzeć, może stanąć z nim "twarzą w twarz". Za spotkanie podziękował dyrektor kina "Stylowy" Andrzej Bubeła - gościom z Włoch i zamojskim widzom. Zaprosił do indywidualnych rozmów, gdzie pomocą służył ks. Jacek jako tłumacz. Pięknie po polsku dziękował dyrektor festiwalu z Terni - piękne kino, piękne miasto, wielki honor. Teresa Madej