W październiku 2008 r. policjanci w Białej Podlaskiej zatrzymali 16-letniego chłopca, który był podejrzewany o uszkodzenie wiaty przystankowej. Zamknęli go w izbie zatrzymań i zostawili tam na noc. Odmówili oddania chłopca pod opiekę ojcu, zwolnili dopiero następnego dnia. Według aktu oskarżenia, który prokuratura w Chełmie skierowała do sądu w Białej Podlaskiej, policjanci przekroczyli swoje uprawnienia i bezprawnie pozbawili chłopaka wolności. Jak wyjaśniła Syk-Jankowska, policja może nieletniego zatrzymać jedynie w wypadkach przewidzianych w kodeksie karnym, gdy zachodzi podejrzenie, że popełnił przestępstwo, za które może być sądzony jak dorosły. Później okazało się, że chłopak był niewinny. Aktem oskarżenia objęto byłego zastępcę komendanta policji w Białej Podlaskiej Zbigniewa S., który przeszedł już na emeryturę; Andrzeja P., który pełnił tego dnia funkcję dyżurnego oraz funkcjonariuszy Sławomira G. oraz Wojciecha W. Żaden z policjantów nie przyznał się do winy. Były komendant i dyżurny nawzajem obwiniają siebie o podjęcie decyzji o zatrzymaniu, zaś pozostali tłumaczą, że jedynie wykonywali polecenia. Zzarzucane policjantom przestępstwa grozi kara do 5 lat więzienia.