Wręczanie w 2005 r. łapówki Dariuszowi S., urologowi pracującemu w Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie, zarejestrował pacjent przy pomocy ukrytej kamery, którą dostarczyła mu telewizja Polsat. Sąd uznał, że wręczenie przez pacjenta 500 zł, a zaraz potem jeszcze 200 zł i nagranie tego ukrytą kamerą, było prowokacją, mającą na celu skompromitowanie lekarza. Wręczanie łapówki było powtarzane, gdyż pierwsze nagranie nie udało się. Prowokację miał zorganizować lubelski adwokat będący w konflikcie z Dariuszem S. Jednakże - według sądu - Dariusz S. jest winny, gdyż pieniądze wziął. "Miał zamiar przyjęcia łapówki, nie widział w tym nic złego, jego zachowanie ma ładunek społecznej szkodliwości" - powiedział uzasadniając orzeczenie sędzia Grzegorz Dyrka. Dariusz S. został też oskarżony o przyjęcie łapówek od sześciorga innych pacjentów w latach 1999-2005. Były to 100-złotowe kwoty bądź butelki alkoholu. W trzech przypadkach sąd uniewinnił lekarza uznając, że przyjął on jedynie drobne prezenty zwyczajowo dawane przez pacjentów jako wyraz wdzięczności za opiekę po zakończeniu leczenia. - Ich przyjęcie nie było społecznie niebezpieczne; oskarżony nie uzależniał od tego leczenia - powiedział Dyrka. W dwóch przypadkach sąd uznał czyny lekarza za przedawnione, natomiast uznał go winnym przyjęcia 100 zł łapówki od pacjentki, która wręczyła pieniądze w związku z przyjęciem jej do szpitala, przed rozpoczęciem leczenia. Sąd skazał Dariusza S. na łączną karę 9 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz 3 tys. zł grzywny. Wyrok nie jest prawomocny. Sprawa adwokata i osób, które uczestniczyły w prowokacji wobec Dariusza S., została wydzielona do odrębnego postępowania. Pacjent, który wręczał łapówkę i pomagająca mu kobieta, zostali już skazani na kary więzienia w zawieszeniu. Proces adwokata toczy się przed sądem w Zamościu.