Do klasy B chodziły dzieci rodziców, których stać było na wnoszenie dodatkowych, wysokich opłat - 600 złotych wpisowego, a potem co miesiąc kolejne 150 złotych. W zamian otrzymywali dodatkowe zajęcia z angielskiego, wychowania fizycznego, informatyki i kółka teatralnego. Szkoła jest publiczna, z czego wynika, że wszystkich uczniów do niej uczęszczających powinno się traktować tak samo, bez wyjątku. Jak mówi Adam Sikorski, wicekurator: - Wnioski będą daleko idące. W szkole publicznej takie praktyki są niedozwolone. Segregacją w lubelskiej podstawówce zajmował się reporter RMF Cezary Potapczuk: Tamtejsze kuratorium zapowiada, że do końca października sprawdzi, czy do podobnych praktyk dochodzi w innych szkołach w województwie.