Andrzej Pogudz, bo o nim mowa zaprezentował nam jeden z wielu swoich projektów, a mianowicie "Abstrakcje". Temat oczywiście z gatunków nie łatwych, ale oprócz tego, że bardzo ciekawy i bardzo dobrze zrealizowany zaprezentowany w niezmiernie interesujący i przystępny sposób. Autor już na wstępie opowiadał jak marzą mu się takie właśnie wernisaże, spotkania nie tylko z fotografią, ale z szeroko pojmowaną sztuką w domach, mieszkaniach, w przeróżnych miejscach - "aby sztuka trafiała pod strzechy". Andrzej z ogromną pasją opowiadał o swoich pracach, zupełnie nie zmęczony, każdej kolejnej osobie, która w piwnicznej pracowni stawiała nogę od samego początku mówił o wszystkim i odpowiadał na każde zadane pytanie, żadnego nie zostawiając bez odpowiedzi. Świadomy swojej roli stanął na wysokości zadania i każdą osobę traktował z ogromnym szacunkiem. Nawet już przed samym końcem tego piątkowego spotkania, tuż przed godziną 20, kiedy to po ziemniaki do piwnicy zszedł mieszkaniec bloku nr 18 i z wiaderkiem zawitał w pracowni, Andrzej bardzo serdecznie zaprosił go do środka, zaproponował jak wszystkim coś do picia i słynne już ciasteczko. Opowiadał, nie wiadomo już który raz o każdej fotografii. Całe spotkanie przebiegło w niezwykle sympatycznej i przyjaznej atmosferze. Autor wiele razy podkreślał jedną rzecz:, "aby bawić się fotografią". Przekonywał wszystkich młodych i tych troszkę starszych, że warto się w to bawić, interesować i wiązać z tym swoją przyszłość, aby czerpać przede wszystkim radość z fotografowania. Wspaniale jest, że są młodzi ludzie, którzy chcą zrobić coś dla siebie samych, dla siebie nawzajem, dla innych i przede wszystkim dla naszego Zamościa. Myślę, że to spotkanie przejdzie szczególnie do historii III Zamojskiego Tygodnia Fotografii Młodych i mam ogromną nadzieję, że stanie się przyczynkiem do kolejnych takowych spotkań. Wojciech Kapuściński