Prokuratura oskarżyła go o przyjęcie łapówki - 9 tys. zł, biżuterii o wartości 2,5 tys zł oraz sprzętu RTV wart 6,5 tys zł - w zamian za przekazywanie informacji przestępcom. Akt oskarżenia dotyczył lat 1996-98, kiedy policjant pełnił funkcję naczelnika wydziału do spraw przestępczości gospodarczej komendy miejskiej policji w Lublinie. Według prokuratury, Szczeklik brał łapówki w zamian za ujawnianie informacji o działaniach przeciwko grupie przestępczej, zajmującej się wyłudzaniem towarów. Grupą tą miał kierować Paweł P., który w tym samym procesie również został w czwartek uniewinniony od zarzutu wręczania łapówki policjantowi. Jak podkreślił w uzasadnieniu wyroku sędzia Łukasz Obłoza, w toku przewodu sądowego "w sposób kategoryczny" wykazano, że fakt wręczenia łapówki nie miał miejsca. Oskarżenie opierało się głównie na zeznaniach dwóch świadków - Piotra K. i Roberta P. Zdaniem sądu, były one jednak "nielogiczne, niespójne, wewnętrznie sprzeczne i niezgodne z pozostałym materiałem dowodowym". Z ustaleń sądu wynika, że w czasie, kiedy miało dojść do korupcji, Szczeklik był na uroczystości rodzinnej, a w jej trakcie pojechał z żoną do lekarza, co potwierdziła dokumentacja lekarska. Zaś Paweł P. przebywał wówczas nad morzem, co potwierdzają zeznania świadków, a także m.in. materiały przedstawione w sądzie rodzinnym w innej sprawie, która toczyła się z udziałem Pawła P. we wrześniu 1997 r. Ponadto, według sądu, prokuratura nie wykazała, jakie tajne informacje miał przekazywać policjant. "Okres zarzutu obejmuje ponad dwa lata, żaden z dowodów przeprowadzonych przed sądem nie wskazuje na to, jakie konkretne informacje były przedmiotem tych nielegalnych transakcji" - powiedział sędzia Obłoza. Jak zaznaczył, z akt sprawy "wynika bezspornie", że w okresie objętym aktem oskarżenia, w latach 1996-98, wydział ds. przestępczości gospodarczej w Lublinie nie prowadził żadnych działań operacyjnych, których przedmiotem byłaby działalność Pawła P. lub prowadzonego przez niego lombardu. "Obaj oskarżeni w okresie objętym aktem oskarżenia po prostu się nie znali - dodał sędzia. 54-letni obecnie Szczeklik służył od 1978 r. najpierw w milicji, a potem policji. Został zatrzymany w grudniu 2001 r. przez UOP. Pełnił wtedy funkcję komendanta w Białej Podlaskiej. Był wówczas wymieniany wśród kandydatów na komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie. Policjant był aresztowany przez pięć miesięcy. Został zawieszony w czynnościach służbowych. Jego proces toczył się od 2003 r. Po ogłoszeniu wyroku Szczeklik powiedział dziennikarzom, że czuje ulgę. Chciałby wrócić do policji. "Ubranie munduru było i jest dla mnie dużą satysfakcją" - powiedział. Czwartkowy wyrok jest nieprawomocny.