Zastosował wobec niego poręczenie majątkowe w kwocie 300 tys. zł - poinformował wiceszef Prokuratury Okręgowej w Lublinie Andrzej Lepieszko. Ośrodek lubelskiej prokuratury okręgowej w Białej Podlaskiej postawił Waldemarowi J. zarzut przyjęcia prawie 9 mln dolarów łapówek za zawarcie kontraktów ze spółkami dostarczającymi węgiel do ukraińskich elektrowni i skierował do sądu wniosek o jego aresztowanie. - Sąd uznał, że zagrożenie wysoką karą nie może być samoistnym powodem aresztowania. Obawa matactwa w tym przypadku nie zachodzi. Prokurator będzie się odwoływał od tej decyzji - powiedział Lepieszko. Podejrzanemu grozi kara do 12 lat więzienia. Waldemar J. został zatrzymany we wtorek w Świeradowie Zdroju. W środę przewieziono go do prokuratury w Białej Podlaskiej, gdzie został przesłuchany. Nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. W wypowiedzi dla "Rzeczpospolitej" szef ABW Bogdan Święczkowski oświadczył, że zatrzymanie Waldemara J. to kolejna odsłona afery związanej z mafią węglową. Śledztwo w sprawie prowadzi lubelska prokuratura wraz z łódzką delegaturą ABW. Według ustaleń śledczych, Waldemar J. przyjmował łapówki w latach 1994-1998. Był wtedy prezesem Lubelskiego Węgla, spółki-córki kopalni w Bogdance, zajmującej się handlem węglem. Pieniądze brał od Ryszarda D. i Petera N. ze spółek Czech-Pol i E- line. Lubelski Węgiel pośredniczył w sprzedaży paliwa tym spółkom, które z kolei dostarczały go ukraińskim elektrowniom. Zapłatę odbierały w postaci prądu. Łapówki za zawarcie kontraktów były przekazywane w Polsce, Czechach oraz Liechtensteinie. Według Lepieszki chodziło o "grę cenową". Spółki handlujące z Lubelskim Węglem znakomicie na tym interesie zarabiały, a Waldemar J. dostawał łapówki - jeden lub dwa dolary od każdej tony dostarczonego węgla. Waldemar J. został zatrzymany, gdy przebywał na urlopie w towarzystwie żony, Katarzyny S., byłej prokurator specjalizującej się w zwalczaniu przestępczości zorganizowanej. Musiała ona odejść z prokuratury, gdy w styczniu 2004 r. tygodnik "Wprost" ujawnił, że spędziła Sylwestra w gronie gangsterów. Towarzyszem prokurator był Waldemar J., już wtedy podejrzany o przyjęcie 2,5 mln zł łapówki od firm spedycyjnych transportujących węgiel. Waldemar J. wyszedł wówczas z aresztu po zapłaceniu kaucji w wysokości 1,5 mln zł. Waldemar J. jest jednym z oskarżonych w toczącym się przed łódzkim sądem procesie zorganizowanej grupy przestępczej, która miała wyłudzić na szkodę PKP Cargo ponad 41 mln zł. Obok niego na ławie oskarżonych zasiada jeszcze 13 osób, w tym b. dyrektor generalny PKP w latach 1996-1999 Jan J., oskarżony o kierowanie grupą. Według prokuratury, grupa poprzez sieć podstawionych firm m.in. z Warszawy, Łodzi oraz Dolnego Śląska - wyłudzała pieniądze za transport towarów, przede wszystkim węgla. Firmy te pobierały opłaty transportowe od kontrahentów, ale nie przekazywały ich do PKP bądź PKP Cargo.