Sąd wydał postanowienie o umorzeniu postępowania, ponieważ uznał, że czyny opisane w akcie oskarżenia nie mają znamion czynu zabronionego. Akt oskarżenia dotyczący b. wiceministra rozwoju regionalnego w rządzie Jarosława Kaczyńskiego i b. wiceministra rozwoju regionalnego i budownictwa w rządzie Jerzego Buzka został skierowany do sądu w styczniu. Objęto nim również żonę b. wiceministra Elżbietę Sz., którą oskarżono o oszustwo kredytowe. Trzecim oskarżonym w tej sprawie jest Tomasz B., który według prokuratury działał w porozumieniu zarówno z Jackiem Sz., jak i Elżbietą Sz. Według ustaleń prokuratury Jacek Sz. i Tomasz B. kupili gospodarstwo rolne po dawnym PGR w Wólce Gościeradowskiej, ale nie prowadzili tam działalności rolniczej. W ocenie prokuratury złożyli nieprawdziwe oświadczenie, iż prowadzą taką działalność i bezprawnie pobrali bony paliwowe przysługujące rolnikom (bony były środkiem płatniczym za olej napędowy). Prokuratura oskarżyła Jacka Sz. i Tomasza B. o to, że działając wspólnie i w porozumieniu, pięć razy - w maju i wrześniu 2002, w kwietniu i wrześniu 2003 oraz w marcu 2004 r. - na podstawie nieprawdziwych oświadczeń pobrali bony, czym doprowadzili Skarb Państwa do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Za każdym razem bony miały wartość 3490 zł. Sąd uznał, że choć faktycznie prace gospodarskie, jak np. zasiew pola czy zbieranie plonów wykonywał ktoś inny, komu te prace zlecano, to jednak nie ulega wątpliwości, że oskarżeni gospodarstwem administrowali - płacili podatki, brali udział w spisie rolnym, podejmowali działania mające na celu wyznaczenie granic gospodarstwa, podlegali różnym kontrolom. Jak powiedziała w uzasadnieniu postanowienia sędzia Katarzyna Sacharuk, administrowanie gospodarstwem wystarczy, aby uznać, że oskarżeni prowadzili działalność rolniczą. Według ustaleń sądu gospodarstwo nie było też dzierżawione - rolnik, który wykonywał w nim prace polowe, nie płacił za dzierżawę ani odprowadzał podatków; nie było też spisanej stosownej umowy. Sprawa została umorzona także w zakresie zarzutów oszustwa kredytowego, jakie prokuratura postawiła żonie b. wiceministra - Elżbiecie Sz. i Tomaszowi B. Według prokuratury w 1998 r. wzięli oni z banku 212 tys. kredytu preferencyjnego na prowadzenie działalności rolniczej, choć w istocie jej nie prowadzili i nie poinformowali o tym banku. Taka informacja zdaniem śledczych mogła spowodować wstrzymanie udzielenia wsparcia w postaci dopłat do odsetek z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (odsetki od zwykłych kredytów wynosiły wtedy blisko 26 proc., zaś dla kredytu z dopłatami - tylko 5,3 proc.). Według ustaleń sądu oskarżeni nie działali w zamiarze oszukania banku, bo uważali, iż działalność rolniczą prowadzą. Ponadto za to, czy kredyt jest udzielony prawidłowo, odpowiadał bank, który m.in. przeprowadzał kontrolę i żadne przepisy nie nakładają na oskarżonych obowiązku informowania, którego niedopełnienie zrzuca im prokuratura. Jak dodała sędzia Sacharuk, z wyjaśnień złożonych przez przedstawiciela banku wynika, że kredyt był obsługiwany prawidłowo i został spłacony. Piątkowe postanowienie sądu jest nieprawomocne. Rzeczniczka prokuratury okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska powiedziała, że w sprawie zaskarżenia tego postanowienia prokuratura podejmie decyzje po zapoznaniu się z jego pisemnym uzasadnieniem.