Na wystawie pokazanych będzie 30 rysunków artysty ze zbiorów Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk, Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu, Muzeum im. Janusza Petera w Tomaszowie Lubelskim i ze zbiorów prywatnych. Zaprezentowane będą też fotografie artysty, plakaty z wystaw oraz publikacje na jego temat, w tym archiwalne. Wystawę zorganizowało Stowarzyszenie Miłośników Wożuczyna i Okolic. - W tym roku przypada 60. rocznica śmierci artysty. Wystawa w Wożuczynie jest tymczasem jego pierwszą wystawą w regionie zamojskim, drugą na Lubelszczyźnie i we wschodniej części kraju. Artysta jest tu bardzo mało znany - powiedziała prezes stowarzyszenia, regionalistka, badaczka twórczości Monsiela i autorka wielu publikacji o nim, Barbara Typek. Typek podkreśliła, że Monsiel znany jest historykom i miłośnikom sztuki na całym świecie, ale wielu mieszkańców Wożuczyna o tym nie wie. - Część nie wie nawet, że rysował. Ci, którzy go pamiętają, nie mogą uwierzyć, że ich sąsiad, Edmund, został uznany za wybitnego artystę - dodała. Edmund Monsiel urodził się w 1897 roku w Wożuczynie. Jego nazwisko to zniekształcona forma francuskiego nazwiska przodka artysty - Monssiol, który był żołnierzem armii Napoleona i który po klęsce w wojnie z Rosją w 1812 roku osiedlił w tych okolicach. Monssiol był stolarzem. Stolarstwem zajmowali się też dziadek, ojciec i brat artysty. Wszyscy mieli opinię uzdolnionych rzemieślników. Na początku lat 20. XX wieku Edmund Monsiel zamieszkał z rodzicami w pobliskim Łaszczowie i tu pomagał im w prowadzeniu sklepu. Tu też zastała go II wojna. W 1942 roku był świadkiem rozstrzelania przez Niemców na rynku w Łaszczowie mieszkańców tej miejscowości, w tym swojego stryja. - W powszechnej opinii zdarzenie to wywołało u Monsiela wstrząs, w wyniku którego zachorował on na schizofrenię i zaczął też tworzyć - przypomniała Typek. Według tej opinii kolejne lata do końca wojny Monsiel spędził zamknięty w ciemnej komórce, której nie chciał opuścić i w której ciągle zajmował się rysowaniem. - To legenda, zupełnie nieprawdziwa. Drugą połowę wojny Monsiel spędził w mieszkaniu brata na poddaszu. Rysowaniem też nie zaczął zajmować się w wyniku traumatycznych wojennych przeżyć. Pierwsze zachowane rysunki artysty pochodzą jeszcze z lat 20. XX wieku - podkreśliła Typek. Po wojnie artysta przeniósł się do Wożuczyna, gdzie pracował w miejscowej cukrowni m.in. jako wagowy i sezonowy inspektor buraczany. Wszystkie prace Monsiela wykonane są ołówkiem. Artysta rysował na skrawkach papieru, tekturkach, okładkach książek, teczkach biurowych, potem także na protokołach z cukrowni. Ukończone prace datował, sygnował je monodramem "EM". Rysunki Monsiela są bardzo charakterystyczne. Większość z nich wypełniają, stłoczone, liczne głowy - przeważnie z wąsami, wyraźnymi oczyma - a także różne elementy ikonograficzne. Jak zauważyła Typek, Monsiel był bardzo religijny. Na jego rysunkach pojawiają się motywy ikonograficzne z kościoła w Wożuczynie. Czasami artysta zapisywał na rysunkach upomnienia o charakterze religijnym i moralnym. Twórczość Monsiela zaliczana jest do nurtu sztuki naiwnej, pokazywana była także na wystawach artystów cierpiących na choroby psychiczne. Typek uważa, że niesłusznie. - Nie ma dowodów na to, że był chory, nigdy się nie leczył - podkreśliła regionalistka. Zbiór rysunków artysty odkryła po jego śmierci w 1962 roku rodzina. Do dzisiaj znanych jest ich ok. 560. Typek uważa, że rysunków mogło być znacznie więcej, ale wiele zaginęło. W polskich zbiorach znajduje się ok. 60 prac Monsiela. Większość jego rysunków trafiła do kolekcjonerów i galerii zagranicznych, m.in. we Francji, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, Izraelu i USA.