Żaden z oskarżonych nie przyznał się przed sądem do winy. Tadeusz D. oskarżony jest o przyjęcie w 2009 r. łącznie 12 tys. zł łapówek w zamian za zawieranie umów na świadczenie usług cateringowych w czasie szkoleń przeciwpożarowych. Według aktu oskarżenia, komendant miał uzależniać zawieranie umów od uzyskania korzyści majątkowych. W tym samym roku Tadeusz D. miał też przyjąć dwie łapówki - w kwotach 2 tys. zł i 3 tys. zł - za zlecenie przygotowania materiałów szkoleniowych. Tadeusz D. wyjaśniał, że nie żądał, ani nie przyjmował łapówek za zlecanie usług, lecz padł ofiarą pomówień. Podkreślał, że to on nakazał stosowanie w komendzie przepisów o zamówieniach publicznych, czego wcześniej nie robiono. Zapewniał, że naruszeń prawa w komendzie dokonywano za jego plecami, o czym dowiedział się na przesłuchaniach w CBA i prokuraturze. Przyznał jednocześnie, że przyjął od jednego ze swoich współpracowników 2 tys. zł, a po kilku miesiącach jeszcze 3 tys. zł, które - jak tłumaczył - miały być przeznaczone na zakupy na potrzeby komendy, których oficjalnie nie można było sfinansować z pieniędzy służbowych. Tadeusz D. był komendantem wojewódzkim straży pożarnej w Lublinie w latach 2008-2010. Po zatrzymaniu przez CBA zrezygnował ze stanowiska i przeszedł na emeryturę. O pośrednictwo w przekazywaniu komendantowi łapówek w łącznej kwocie 12 tys. zł za zlecanie usług cateringowych odpowiada jego były rzecznik prasowy Ryszard S. Inny oficer straży, Artur Ł. według aktu oskarżenia miał przyjąć i przekazać komendantowi łapówki zlecanie przygotowania materiałów szkoleniowych. Trzej kolejni funkcjonariusze lubelskiej komendy wojewódzkiej straży pożarnej Piotr B., Mirosław W. i Wiesław W. oskarżeni są o przyjęcie łapówek w łącznej wysokości 6 tys. zł za zlecanie usług cateringowych w 2005 r. Na ławie oskarżonych zasiadł też lubelski przedsiębiorca Henryk S., który miał wręczać łapówki strażakom.