Grupa Nieformalna Wszystko Gra stworzyła festiwal, łączący trzy dziedziny artystyczne - muzykę, film oraz sztuki sceniczne. Każdy z trzech dni imprezy był złożony ze stałych punktów programu. Południa zawsze należały do warsztatów. Śladami mistrzów przedstawień z ogniem można było nauczyć się tańca Poi, wykonywanego przy użyciu linek czy łańcuszków. Inny dzień należał do wielbicieli alternatywnej muzyki - młodzież uczyła się gry na didgeridoo, tradycyjnym aborygeńskim instrumencie, wykorzystywanym przy ludowych ceremoniach. Wieczorom były przypisane większe widowiska - projekcje plenerowe oraz koncerty. Organizatorzy postanowili na różnorodnych i niszowych twórców. Dużą popularnością cieszył się koncert lokalnego rapera WHSP, który ma na swoim koncie dwa albumy, koncerty w kraju, jednak do tej pory nie miał okazji zaprezentować się przed dużą widownią w Zamościu. Również Marcin Skrzypczak zyskał ogromne uznanie zarówno wśród publiczności jak i organizatorów. Grupie Nieformalnej Wszystko Gra tak spodobał się koncert gdańskiego artysty, że postanowili odwołać wieczorną projekcję filmową, aby posłuchać poezji śpiewanej choćby kilkanaście minut dłużej. Skrzypczak zachęcony gromkimi oklaskami Zamościan po każdym utworze, opowiadał coraz to zabawniejsze anegdoty. - Bardzo ucieszyła nas frekwencja na koncertach Twilite, Dr Floyd! There is life on Europa i Marcina Skrzypczaka w Restauracji Brama. Jest to znak dla nas, że wśród zamojskiej publiczności jest wielkie zapotrzebowanie na koncerty ambitniejszych wykonawców, którzy pomimo tego, że cechują się bardzo wysokim poziomem artystycznym, nie są doskonale znani szerokiej publiczności - podsumowuje Mateusz Dobrowolski, jeden z organizatorów "Wszystko Gra w Zamościu". 500-600 odważnych Zamościan zdecydowało się sprawdzić, czy w mieście "wszystko gra". Publiczność najchętniej wybierała koncerty. Na występ Skrzypczaka zdecydowało się pójść ok. 100 słuchaczy, kilkanaście osób więcej postawiło na duet gitarowy Twilite. Jednak największą publika zgromadziła się w Restauracji Sarmackiej na koncercie Painless, Spanish Inquisition oraz Intruder. 140 osób skusił klimat sobotniej zabawy oraz możliwość zobaczenia występu zamojskich zespołów. Bardzo dużym powodzeniem cieszył się sobotni pokaz fireshow w wykonaniu grup Utopia z Zamościa oraz Iluzja z Werbkowic, który miał miejsce przy iluminacji fontanny na Rynku Wodnym. Niespodziewanie zdecydowanie mniej ludzi przyszło na "Imprezę Zamknięcia". - Bez wątpienia robienie w niedzielę imprezy tanecznej do rana nie było najlepszym pomysłem. Dużo ludzi było zmęczonych po trzech dniach festiwalu, musiało iść następnego dnia do pracy i to się niestety odbiło na frekwencji. Być może problem tkwi również w miejscu, które tym razem okazało się za duże na tego typu imprezę - ocenia Dobrowolski. Organizatorzy "Wszystko Gra w Zamościu" zapowiadają, że powtórzą sukces imprezy w przyszłym roku. - Oczywiście są elementy, które należy dopracować, ale wydaje nam się, że możemy patrzeć optymistycznie w przyszłość. Chcieliśmy zaistnieć na kulturalnej mapie Zamościa i to nam się udało. Liczymy, że w następnych latach uda nam się stworzyć wydarzenie, które będzie dawało nam, mieszkańcom Zamościa, dużo radości i satysfakcji - twierdzi Dobrowolski. Beata Dzida