- Od kiedy interesujesz się fotografią? - Fotografią interesuje się od najmłodszych lat. Na początku "pstrykałam" oczami. Pamiętam, że zawsze dostrzegałam jakieś niezwykłe sytuacje i ludzi się w nich znajdujących. Niestety, przez wiele lat nie stać mnie było na swój własny aparat, nawet o tym nie marzyłam. - Od kiedy w takim razie oraz czym fotografujesz? - Fotografuje od około 2 lat. Właśnie wtedy dostałam swój pierwszy aparat i wtedy też dane mi było odwiedzić Rzym, gdzie zrobiłam swoje pierwsze zdjęcia. Także od razu zostałam rzucona na głęboką wodę. Fotografuję aparatem Sony H9, to taki zaawansowany kompakt. W planach mam kupno lustrzanki. Fascynuje się także fotografią analogową. Pracowałam na Praktice BX20. Zakupiłam niedawno Praktice BC1. Fotografia analogowa to magia. Praca w ciemni to genialna sprawa, lecz wymaga wiele czasu i cierpliwości. - Co myślisz o fotografii cyfrowej i "postprodukcji"? - Fotografia cyfrowa jest z jednej strony wielkimi wynalazkiem, ale z drugiej strony czyni sztukę bardzo masową. Każdy dziś może kupić aparat, robić zdjęcia, umieścić je w Internecie i uważać się za artystę. Może wyjdę na egoistkę, ale irytuje mnie to. Dla mnie sztuka wymaga czasu i myślenia. Odpowiedni warsztat jest niezbędny. Co do obróbki graficznej to raczej nie używam i nie pochwalam. Wyjątkiem może być podciągniecie kontrastu w fotografii czarno- białej. - Co lubisz, a czego nie lubisz fotografować i dlaczego? - Nie ma rzeczy, których nie lubię fotografować. Wszystko można uchwycić na swój sposób. Może nie przepadam zbytnio za fotografowaniem natury, krajobrazów... uważam, że Ansel Adams robił to najlepiej (uśmiech). Lubię fotografować ludzi, ich emocję. Niestety rzadko mam okazję, bo ludzie boją się aparatów i na sam widok odwracają twarz. Ogólnie interesuję się fotoreportażem. Chciałabym poruszać poprzez zdjęcia problemy społeczne, polityczne. Pokazywać jak żyją ludzie w różnych miejscach na świecie. Pokazywać prawdę. - Wspomniałaś Ansela Adamsa. Czy masz ulubionych fotografów? - Jest ich wielu... Moim guru fotografii reportażowej jest James Nachtwey. Jest fotoreporterem wojennym od wielu lat. Ukazuję tragizm człowieka wobec wojny, głodu. Uwielbiam też jedną z najsłynniejszych fotografów- kobiet Diane Arbus. Jej zdjęcia bawią, ale niejednokrotnie też straszą... hmm... chyba głównie straszą. Dlatego ją lubię (śmiech). Arbus fotografowała tzw. freaków, społecznych outsiderów. "Chcę fotografować zło", mawiała. Moim zdaniem fotografia nie może być obojętna. Powinna bywać kontrowersyjna. Człowiek powinien reagować, "otwierać oczy" na problemy uwiecznione na fotografii. Zdjęcie ma zmuszać do myślenia, nie ma być tylko kolorowym obrazkiem. - Czy masz ulubione zdjęcia? Takie, które zapadły Ci w pamięć? Jeżeli tak, to czy mogłabyś zdradzić nam jakie? - Mam ich bardzo dużo. Może wymienię kilka ulubionych portretów. Będą to: "Dziecko z zabawką granatem" autorstwa Diane Arbus (1962), "Uchodźca z Gondanu" Sebastiao Salgado (1985) i "Timbuktu" Steve'a McCurry'ego (1987). - Widać, że pomimo tak młodego wieku o fotografii wiesz naprawdę dużo i że się nią pasjonujesz. Czym poza fotografia się interesujesz? - Interesuje mnie wszystko co wiąże się ze sztuką. Film, muzyka, czy malarstwo bardzo mnie inspirują. Mają też wielki wpływ na to co i jak fotografuję. Lubię także sport. Pływam, jeżdżę na nartach. Latem możesz spotkać mnie głównie jeżdżącą na rowerze. Lubię także piłkę nożną, i ponoć nieźle mi to wychodzi. - Ciekawy zestaw. Ulubiona książka, zespół, film, potrawa, miejsce... - Ulubionych książek mam wiele, ale najbardziej lubię... "Małego Księcia". Z filmem jest taka sama sytuacja, ponieważ trafiłeś na kinomaniaczkę. Niech będzie "Fight Club" Finchera. Ulubionego zespołu chyba nie mam. Słucham wszystkiego co wpadnie mi w ucho. Mam słabość do solówek gitarowych Jack'a White'a z The White Stripes. Ulubiona potrawa to spaghetti, a miejsce... wciąż szukam. - "Otchłań" jeszcze przed wernisażem na zamosconline.pl wywołała różne komentarze. Co powiesz o Zdjęciu Roku? - Wisi u mnie w pokoju na ścianie od kilku miesięcy (śmiech). "Otchłań" ukazuję małość człowieka wobec otaczającego go świata. Zdjęcie jest także pewnego rodzaju dokumentacją naszej Starówki, która z roku na rok staje się coraz... ładniejsza. Moim zdaniem fotograf nie ma pokazywać piękna widocznego gołym okiem. Ma być odkrywcą piękna "innego". - Kiedy i w jakich okolicznościach je zrobiłaś? - Zdjęcie powstało w czerwcu 2008. Jeździłam na rowerze po Starym Mieście. Gdy trafiłam na podwórko kamienicy przy ul. Zamenhoffa, wyjęłam aparat i zrobiłam kilka zdjęć. Z tych kilku wybrałam jedno - "Otchłań". - Czy wcześniej brałaś już udział w konkursach fotograficznych lub wystawach? - Zajęłam II miejsce w konkursie fotograficznym zorganizowanym przez Bibliotekę Pedagogiczną "Świat za progiem - Moje Miasto dziś". Brałam także udział w wystawie pokonkursowej WSZiA "Pocztówka z wymarzonych wakacji". W grudniu miałam pierwszą wystawę indywidualną ("Destrukcja Barw", w 2 LO w Zamościu). - Skąd bierzesz motywacje do zajęć po szkole? - Szczerze mówiąc należę do osób dla których szkoła nie jest całym życiem, jest tylko jego namiastką. Poza nią mam swoje cele i plany. Daje mi to dużo energii do działania. Dodatkowo uczestniczę w zajęciach pracowni fotograficznej "Negatyw", gdzie spotykam ludzi, tak jak ja zafascynowanych fotografią. Swoją przyszłość wiążę z dalszym rozwojem artystycznym i być może studiowaniem w tym kierunku. Wiem też, że nigdy nie należy robić czegoś na siłę. Wolność jest podstawą tworzenia. - Skąd w tak młodej osobie tyle wrażliwości, dojrzałości, poczucia estetyki? - Po prostu kocham to co robię i robię to co kocham. Od zawsze marzyłam o tym żeby fotografować. Drugim marzeniem były podróże. Dziś te marzenia powoli się spełniają. Myślę, że cel w życiu czyni człowieka dojrzalszym od innych. Estetyka? Żyjemy w czasach gdzie wszystko jest przekolorowane, kiczowate i tandetne. Ja stawiam przede wszystkim na prostotę w sztuce. Staram się oddzielać ziarno od plew. Myślę, że wrażliwość ludzka kształtuje się pod wpływem przeżyć. Niezależnie od tego czy są pozytywne czy negatywne. W moim życiu ich nigdy nie brakowało. I ludzie. Zawsze otaczają mnie dobrzy ludzie. Dziękuję za rozmowę, to była prawdziwa przyjemność! Jak sami Państwo widzicie, Ewelina Siemko to wyjątkowo wrażliwa i mądra osoba, a co najważniejsze - ma pasję i jak widać nie jest to takie zwykłe zainteresowanie fotografią. Z taką postawą i jasno określonym celem jestem spokojny o sukces Eweliny. Już od dzisiaj jej kibicuję i trzymam kciuki. Udało mi się namówić Ewelinę, aby pokazała nam kilka swoich zdjęć. Z Eweliną Siemko rozmawiał Wojciech Kapuściński