Gang miał działać od lutego do sierpnia ubiegłego roku i wprowadzić do obrotu 54 tys. paczek przemyconych z Białorusi papierosów. Jego członkowie przemycali papierosy, a także kupowali je na terenach przygranicznych i dalej odsprzedawali. Kwotę niezapłaconych należności celnych i podatkowych śledczy wyliczyli na ponad 720 tys. zł. Do gangu mieli należeć dwaj funkcjonariusze celni, Sławomir D. i Marek A. Prokuratura zarzuciła im m.in. wielokrotne przyjęcie łapówek w zamian za pobieżne sprawdzanie samochodów przejeżdżających przez przejście graniczne z Białorusią w Sławatyczach. - Konkretna wysokość łapówek przyjętych przez celników jest ustalana. Wiadomo już, że jeden z nich wziął co najmniej 3 tys. zł - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska. Obaj celnicy nie przyznali się do winy. Prokurator zastosował wobec nich poręczenia majątkowe w wysokości po 30 tys. zł. Trzon grupy stanowiła pięcioosobowa rodzina z Białej Podlaskiej, Danuta i Zbigniew R. oraz ich trzej synowie: Kamil, Hubert i Rafał. Oprócz czynów związanych z przemycaniem i handlowaniem papierosami prokuratura zarzuciła im także pranie brudnych pieniędzy. - Aby utrudnić ustalenie pochodzenia pieniędzy, rodzice, którzy utrzymują się z renty i emerytury, wpłacili na konto Kamila R. ponad 150 tys. zł uzyskanych z nielegalnego procederu, za które kupił on mieszkanie - wyjaśniła Syk-Jankowska. Oni także nie przyznali się do winy. Zostali zwolnieni za poręczeniem majątkowym w wysokości od 5 do 30 tys. zł. Za czyny zarzucane podejrzanym w tej sprawie grożą kary do 10 lat więzienia.