Andrzej R. był poszukiwany przez policję w związku ze śmiercią jego żony, której ciało znaleziono w poniedziałek. Śledztwo w sprawie wybuchu oraz śmierci kobiety wszczęła Prokuratura Okręgowa w Lublinie. - Ze wstępnych oględzin wynika, że kobieta mogła zostać uduszona. Przyczyny jej śmierci ustali ostatecznie sekcja zwłok - powiedziała we wtorek po południu rzeczniczka prokuratury Beata Syk-Jankowska. Policjanci chcieli przesłuchać Andrzeja R. w sprawie śmierci żony; we wtorek ustalili, że przebywa on w swoim sklepie spożywczym w pasażu handlowym przy ul. Kleeberga - poinformował rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie Andrzej Wójtowicz. 47-latek jest w ciężkim stanie Mężczyzna nie chciał wpuścić policjantów i zabarykadował się w sklepie. Funkcjonariusze wezwali negocjatorów, ale nie udało się im nawiązać kontaktu z Andrzejem R. W pewnym momencie policjanci poczuli zapach gazu dochodzący ze sklepu. Zanim nastąpił wybuch, zdążyli ewakuować 30 osób znajdujących się w pobliżu. - Andrzej R. doznał poważnych poparzeń, został odwieziony na specjalistyczny oddział oparzeniowy szpitala w Łęcznej. Jego stan jest ciężki. Na ten sam oddział trafił policjant, który też został poparzony wskutek wybuchu, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Drugi policjant został pokaleczony, trafił do szpitala w Lublinie - powiedział Wójtowicz. Żadna z osób postronnych nie doznała obrażeń. Ciało kobiety znaleziono w mieszkaniu Pożar sklepu ugasili strażacy. Był to sklep na skraju pasażu, uległ całkowitemu zniszczeniu. - We wnętrzu znaleźliśmy cztery butle gazowe. Wszystkie były odkręcone - powiedział rzecznik straży pożarnej w Lublinie Michał Badach. Kolejne dwie butle z gazem policjanci znaleźli w samochodzie Andrzeja R. Ciało żony Andrzeja R. znaleziono w poniedziałek w mieszkaniu małżonków przy ul. Kunickiego. Mieszkanie było zamknięte; policjanci wezwali strażaków, którzy wyważyli drzwi. Policję wezwał dorosły syn, który nie mógł dostać się do mieszkania, ani nawiązać kontaktu z matką.