- W komórce mam program do tego. Jest bardzo łatwy - mówi skromnie 7-letni geniusz. Przyznaje, że kocha roboty. Teraz Kamil pracuje nad nowym programem, do - jak mówi - robota-detektywa. - Szuka kolorów i je nazywa - wyjaśnia. Intuicyjnie opanował materiał z matematyki na poziomie klasy VI. Ułamki, pierwiastki, potęgowanie nie są dla niego żadną tajemnicą. - Pierwsze ułamki, które mu się pojawiły, to było ponad rok temu. Jak Kamil poszedł do szkoły, to nikt ułamków go nie uczył. To nie jest tak, że myśmy coś mu pokazywali. Wracał ze szkoły. Kamil, co dzisiaj zjadłeś? 6/5 obiadu. I tak wszytko było w ułamkach - wyjaśnia tata Kamila. Mama 7-latka twierdzi, że dla niej było naturalne, że syn od małego nauczył się liczyć czy układać puzzle. - Później porównaliśmy z innymi dziećmi i okazało się, że inne 3-latki nie układają puzzli na 300 elementów. On potrafił siedzieć 3-4 godziny na podłodze i układać puzzle - wspomina. - Gdziekolwiek szliśmy, on liczył, dodawał, odejmował, on widział liczby wszędzie. Wszystko próbował matematycznie analizować - mówi mama Kamila. - Wszędzie liczy, wszędzie widzi matematykę - potwierdza ojciec. - Jedziemy samochodem, on zawsze pyta, z jaką prędkością jadę, i mówi, za ile powinniśmy być w domu - dodaje. Co zrobić, żeby talent się nie zmarnował - martwią się zarówno rodzice jak i dyrekcja Szkoły Podstawowej nr 4 w Lublinie, do której chodzi Kamil. Szkoła szuka do współpracy specjalisty z mechatroniki, żeby rozwijać niewątpliwy talent chłopca. - Nie często się słyszy o tak młodej osobie, która ma tak nietuzinkowe zainteresowania i takie umiejętności. Mechatronika to nie jest umiejętność, jaką posiada nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej. Z całym szacunkiem, ale wiele osób dorosłych nie poradziłoby sobie z tak wąską dziedziną - przyznaje w rozmowie Alina Świtała-Kijek, wicedyrektor szkoły. Krzysztof Kot Joanna Potocka