Na razie nie ma kolejnych przypadków zachorowań, ale szpital woli dmuchać na zimne. Kobieta została przeniesiona na oddział zakaźny. Wszystko wskazuje na to, że zaraził ją starszy syn, który przyszedł w odwiedziny. Charakterystyczne dla ospy krosty pojawiły się u niego krótko po wizycie w szpitalu. Z tym wiążemy więc zachorowanie kobiety - mówi Marta Podgórska, rzeczniczka szpitala. Przyjęcia na oddział położniczy, patologię ciąży i trakt porodowy zostały wstrzymane co najmniej do poniedziałku. Chodzi o 78 łóżek. Na co dzień są oblegane, ponieważ szpital cieszy się wyjątkową renomą. Wstrzymano też odwiedziny. W tej kwestii możliwy jest jedynie kontakt przez zamknięte drzwi poprzez domofon. Będziemy obserwować sytuację i prawdopodobnie w poniedziałek po południu zapadnie decyzja, czy kwarantanna będzie przedłużona, czy też zaczniemy przyjmować pacjentki - dodaje Podgórska.