Na rozprawę stawiło się pięciu spośród sześciu oskarżonych; jeden przebywa za granicą. Choć czterech z nich w wyniku mediacji zawarło ugodę z poszkodowanym nauczycielem, sąd nie podjął w środę decyzji o umorzeniu sprawy wobec żadnego z oskarżonych. - Sąd weźmie pod uwagę ugodę przy wydawaniu wyroku - wyjaśnił Ozimek. Ugoda zawarta przez czterech oskarżonych przewidywała przeproszenie nauczyciela i zapłacenie mu po 3 tys. zł za naruszenie dóbr osobistych przez każdego z uczniów. Pieniądze miały być zapłacone w ratach. Nauczyciel zażądał od wszystkich oskarżonych 20 tys. zł zadośćuczynienia. Sprawa wyszła na jaw w lutym tego roku, gdy policjanci monitorujący strony internetowe znaleźli film pokazujący znieważanie nauczyciela przez uczniów i sami dotarli do sprawców. Pedagog nie zgłosił się na policję. Na filmie widać było jak uczeń wywołany do tablicy zamiast odpowiadać na pytania tańczy i wyzywa nauczyciela, potem podchodzi i zakłada nogę na jego biurko. Inni uczniowie śmieją się z tego. Ryccy policjanci rozpoznali nauczyciela i szkołę. Ustalili, że nauczycielowi ubliżali też inni uczniowie, znaleźli więcej nagrań. Do tych wybryków dochodziło w okresie od września ubiegłego roku do stycznia tego roku. Głównemu oskarżonemu, Jarosławowi O., prokurator postawił pięć zarzutów znieważania nauczyciela słowami wulgarnymi i obelżywymi oraz szósty - naruszenia jego nietykalności cielesnej przez kopnięcie w ramię. Pozostałym pięciu oskarżonym postawiono po jednym zarzucie znieważenia nauczyciela wyzwiskami. Uczniowie podczas śledztwa przyznali się do winy. Nauczyciel podlega ochronie prawa tak jak funkcjonariusz publiczny. Za jego znieważenie grozi kara do roku więzienia, a za naruszenie nietykalności cielesnej - do trzech lat więzienia. Przestępstwo jest ścigane z oskarżenia publicznego.