27-letnia mieszkanka Hrubieszowa jechała z Ukrainy do Polski samochodem osobowym. Podczas kontroli powiedziała, że nie ma nic do oclenia. Jednak po sprawdzeniu samochodu przez celników okazało się, że w bagażniku, w workach, wiezie nieobrobiony bursztyn - w sumie 74 kg. - Według wyjaśnień kobiety bursztyn miał posłużyć do upiększenia przydomowego ogródka - powiedziała we wtorek rzeczniczka Izby Celnej w Białej Podlaskiej Marzena Siemieniuk. Wartość rynkowa zatrzymanego bursztynu celnicy oszacowali na około 90 tys. zł. Ostatnia największa udaremniona próba przemytu bursztynu na odcinku granicy na terenie Lubelszczyzny miała miejsce w 2006 roku. Usiłowano wtedy wywieźć z Ukrainy do Niemiec około 100 kg bursztynu o wartości ok. 100 tys. zł, który miał posłużyć jako materiał do wykończenia domu. Jak dodała Siemieniuk, bursztyn można wwieźć do Polski legalnie po opłaceniu należności celnych, jednak podróżni podejmują próby przemytu. Celnicy znajdują bursztyn w różnych skrytkach m.in. w samochodach w zbiornikach paliwa, w kołach zapasowych czy też w butlach na gaz lub w dachach pociągów. Zarekwirowany na granicy bursztyn celnicy przekazują instytucjom muzealnym lub ośrodkom naukowo- dydaktycznym.