30 milionów to kwota tzw. zobowiązań wymagalnych. Niektórym z wierzycieli skończyła się cierpliwość i co chwila blokują konta szpitalne, co powoduje niewypłacanie pensji, czy też długi u innych dostawców. - Nie jesteśmy w stanie spłacać jednorazowo, tylko w ratach i podpisujemy takie porozumienia - mówi reporterowi RMF FM dyrektor szpitala Ryszard Śmiech. Szpital ma dwa lata na restrukturyzację, bo na tyle odroczono spłatę pierwszej raty. Wypowiedzenia na początek otrzyma 75 osób, do tego oszczędności na wszystkim co możliwe i cięcia płac. - Pułap wynagrodzeń został w stosunku do roku 2008 zmniejszony globalnie o 15 procent - twierdzi dyrektor Śmiech. Pętla dla szpitala się poluzowała, oby tylko za dwa lata nie okazało się, że na spłatę kredytu nie będzie potrzebny następny, bo wtedy i pół roku może nie wystarczyć na znalezienie banku, który chciałby go udzielić. Słuchaj Faktów RMF FM