Sąd wyłączył jawność procesu ze względu na "ważny interes społeczny". Wnioskował o to oskarżyciel posiłkowy, którym jest syn ofiar zbrodni. Jego wniosek poparł prokurator, wyłączenia jawności chciał także obrońca oskarżonego. W lipcu 1991 r. w domu jednorodzinnym w centrum Opola Lubelskiego zabici zostali małżonkowie, emerytowani dentyści: 71-letnia Adela i 75-letni Mieczysław T. oraz ich opiekun 45-letni Władysław L. Zginęli od ciosów zadanych ciężkimi narzędziami w głowy. Ciała znaleziono po kilku dniach. Z domu zginęła saszetka z pieniędzmi, ponad sto srebrnych monet przedwojennych, marki niemieckie i dolary o łącznej wartości kilku tysięcy złotych. Według ustaleń prokuratury sprawców było kilku, ale bezpośrednio po zabójstwie nie udało się ich ustalić i w 1992 r. prokuratura umorzyła śledztwo. Policjanci zabezpieczyli na miejscu zbrodni ślady biologiczne, m.in. krwi, które nie należały do ofiar. Ówcześnie stosowane techniki kryminalistyczne nie pozwoliły na wskazanie winnych, choć wytypowano kilkanaście podejrzewanych osób. Dopiero w ubiegłym roku na podstawie ponownych badań w zakresie DNA ustalono, że krew i inne ślady na miejscu zbrodni pochodzą od Zdzisława F., mieszkańca Nowej Soli w Lubuskiem. Te ustalenia oraz zeznania świadków pozwoliły na postawienie go w stan oskarżenia. Jak ustaliła prokuratura Zdzisław F. pochodzi spod Opola Lubelskiego. W czasie, gdy została popełniona zbrodnia mieszkał już w Nowej Soli, ale w tamtym okresie przyjeżdżał w rodzinne strony i znał ofiary. Mężczyzna przed prokuratorem nie przyznał się do winy, wyjaśniał, że nie pamięta wydarzeń z 1991 r. Grozi mu kara dożywotniego więzienia. Prokuratura nadal prowadzi śledztwo mające ustalić pozostałych sprawców tej zbrodni.