O wyłączenie jawności wnioskował adwokat oskarżonego Rafał Choroszyński. Jak tłumaczył dziennikarzom, materiał dowodowy zgromadzony w tej sprawie dotyczy tajemnicy państwowej i służbowej, a także danych osobowych różnych osób. - Nie powinny być one przedmiotem publicznego rozważania - zaznaczył. Według aktu oskarżenia 58-letni Edward W., specjalista ds. administracyjnych w IPN w Lublinie, od nieustalonej daty w 2006 r. do marca 2009 r. wyniósł z siedziby Instytutu 31 wniosków złożonych przez osoby, które chciały uzyskać dostęp do swoich teczek i uzyskać status pokrzywdzonych. Dokumentami tymi - według prokuratury - nie miał prawa rozporządzać. Jak ustalili śledczy, Edward W. 18 z wyniesionych z IPN wniosków przesłał do redakcji Dziennika Wschodniego w Lublinie, natomiast 13 - do Gazety Wyborczej w Warszawie. Wśród dokumentów były kwestionariusze złożone przez znanych lubelskich opozycjonistów. Podawali oni w nich m.in. czy i kiedy byli przesłuchiwani przez organy bezpieczeństwa PRL, czy ich mieszkania były przeszukiwane, czy byli pozbawiani wolności i mieli procesy karne. Nadawca dołączył do przesyłek list, w którym napisał, że dokumenty znalazł na śmietniku. Prokuratura korzystała w tej sprawie z opinii biegłych w zakresie daktyloskopii oraz pisma odręcznego. Odciski linii papilarnych Edwarda W. znaleziono m.in. na kopertach, w których przesłane były dokumenty do redakcji. Edward W. przed prokuratorem nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Prokurator, już w październiku po postawieniu mu zarzutów, zawiesił go w pełnieniu czynności służbowych. Mężczyźnie grozi do dwóch lat więzienia.