Tusk przyjechał do Poniatowej na zaproszenie uczniów tutejszej Szkoły Podstawowej im. Stefana Żeromskiego. Dzieci zgromadzone na boisku powitały go krzycząc "Hip hip hurra!". Premier życzył dzieciom w dniu ich święta, aby były szczęśliwe, ale nie z tego powodu, że przyjeżdża do nich polityk, lecz by szczęście znajdowały w swoich domach, szkole, życiu. - Mam nadzieję, że wszystkie dzieci w Polsce są tak samo szczęśliwe i uśmiechnięte jak wy - mówił premier patrząc na roześmiane dziecięce buzie w Poniatowej. Donald Tusk powiedział, że cieszy się, iż dzięki nowemu boisku "Orlik" dzieci w Poniatowej mają lepsze warunki do gry w piłkę i jest wśród nich wielu zafascynowanych sportem, tak jak on w ich wieku. Namawiał uczniów - i chłopców, i dziewczęta, by robili kariery sportowe. - Lepiej robić karierę sportowca niż polityka, bo sportowców się naprawdę kocha, a polityków tylko tak od święta - przekonywał premier. Podczas festynu uczniowie poniatowskiej szkoły zaprezentowali m.in. krótkie przedstawienie o tradycjach olimpijskich i przypominali sukcesy polskich sportowców na olimpiadach. Potem odbyła się aukcja prac plastycznych dzieci. Premier kupił dwa obrazki, po 500 zł każdy, przelicytowując wicewojewodę lubelską Henrykę Strojnowską. Jeden obrazek kupiła - także za 500 zł - burmistrz Poniatowej Lilla Stefanek. Licytacji nie przerwał nawet rzęsisty deszcz, który lunął w trakcie festynu. Zebrane pieniądze będą przeznaczone na sfinansowanie wakacji dla wychowanków Świetlicy Profilaktyczno- Wychowawczej w Poniatowej. Donald Tusk spędził wśród dzieci w Poniatowej około godziny. Rozmawiał z dziećmi, fotografował się z nimi, rozdawał autografy. Dostał w prezencie herb Poniatowej i fotografię szkoły. Wpisał się do szkolnej kroniki. Premier spóźnił się na spotkanie z dziećmi w Poniatowej około godzinę. Mówił, że bardzo chciał tu przyjechać, ponieważ w listopadzie ubiegłego roku w ostatniej chwili odwołał zaplanowaną wizytę na otwarciu tutejszego boiska "Orlik".