180 tys. e-pozwów rozpoznał w ciągu pięciu miesięcy działalności pierwszy i jedyny w Polsce e-sąd w Lublinie. Elektroniczna procedura przeznaczona jest dla tzw. spraw upominawczych, które wytaczają głównie dostawcy masowych usług, np. zakłady energetyczne czy operatorzy komórkowi. Chodzi w tych sprawach o należności dobrze udokumentowane, a dłużnikami są zwykle osoby fizyczne, które zazwyczaj nie kwestionują sądowego nakazu. Gdy nie ma odwołania, nabiera on skutku prawomocnego wyroku. Tylko w 4 tys. spraw e-sąd nie wydał nakazów i np. oddalił pozew, umarzając postępowanie. Sprzeciwów złożono zaledwie 3229, a więc w nieco ponad 2 proc. spraw. W takich sytuacjach sprawy przekazywane są do zwykłych sądów. Z powodu wielkiej liczby spraw w e-sądzie na nakaz trzeba czekać mniej więcej miesiąc. Docelowo może być więc niezbędny dodatkowy e-sąd (e-wydział), ale wymaga to jeszcze trochę czasu i analiz - można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej".