"Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego w Lubartowie" - poinformował w środę rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie Artur Ozimek. Do przestępstwa - według aktu oskarżenia - doszło w październiku 2011 r. w miejscowości Nowy Uścimów. Jednemu z oskarżonych policjantów Krzysztofowi B. skradziono kilka sztuk desek o wartości kilkudziesięciu zł, które przechowywał na posesji u znajomego. Policjant podejrzewał o kradzież dwóch mężczyzn, ale przestępstwo nie zostało oficjalnie zgłoszone policji. Krzysztof B. spotkał jednego z podejrzewanych o kradzież w barze; policjant był wtedy po służbie. Według prokuratury oskarżony przytrzymał mężczyznę, przyciskał go do ściany, uniemożliwiając opuszczenie baru. Wezwał też patrol policji. W tym czasie do baru przyszedł także drugi z podejrzewanych o kradzież mężczyzn. Ten także - według ustaleń śledczych - został bezprawnie zatrzymany przez przybyłego jako patrol drugiego z oskarżonych, Jarosława G., który działał w porozumieniu z Krzysztofem B. Mężczyźnie założono kajdanki i wepchnięto do radiowozu. Krzysztof B., według śledczych, dwukrotnie też uderzył pokrzywdzonego w głowę. Według prokuratury Jarosław G. i Krzysztof B. przekroczyli swoje uprawnienia i pomimo braku podstaw prawnych pozbawili wolności pokrzywdzonych, stosując środki przymusu bezpośredniego - chwyty obezwładniające, założenie kajdanek, umieszczenie w radiowozie. Trzeci policjant, Tomasz S., odpowie za to, że będąc świadkiem bezprawnych działań kolegów, nie zapobiegł łamaniu prawa ani nie zgłosił tego swoim przełożonym. Policjantom z patrolu prokurator zarzucił też poświadczanie nieprawdy w dokumentacji z podjętej interwencji. Policjanci nie przyznają się do winy. Początkowo, po postawieniu im zarzutów, byli zawieszeni w czynnościach, ale obecnie pracują normalnie.