"Bomba, bomba, jest bomba!"- brzmiały słowa telefonicznego rozmówcy, który w piątek po południu skontaktował się z dyżurnym kraśnickiej komendy i powiadomił o podłożonym ładunku wybuchowym. Mężczyzna nie podał miejsca, w którym miał się znajdować rzekomy ładunek wybuchowy, jednak policja szybko zaczęła ustalać personalia zgłaszającego. Okazało się, że jest to 59-letni mieszkaniec gminy Dzierzkowice, który po przyjeździe policji, przyznał, że informacja o bombie to jedynie primaaprilisowy żart. Mężczyzna miał 1,6 promila alkoholu w organizmie. Za nieudany żart, autorowi alarmu może grozić wysoka grzywna, ograniczenie wolności, a nawet kara pozbawienia wolności.