Przed pierwszym gwizdkiem sędziego zawodnicy bialskiego klubu otrzymali puchary za zasłużony awans do III ligi. Jako pierwszy piłki dotknął...prezydent miasta Andrzej Czapski. Przez pierwsze minuty drużyny ryglowały dostęp do bramki, skutecznie grając w obronie. Obrona mieleckiego klubu polegała w tym czasie na wybijaniu piłki na aut. W 36. minucie cały stadion wstrzymał oddech po cudownym strzale jednego z bialczan - niestety, bramki nie było. Stal wprowadzała zamęt w naszym polu karnym głównie po rzutach wolnych, z których obroną nie zawsze radziło sobie Podlasie. Tuż przed przerwą bliski szczęścia był Damian Guzek, ale jeden z wielu jego strzałów minął słupek bramki Grzegorza Witkowskiego. W przerwie odbył się konkurs rzutów karnych zorganizowany wśród pięciu kibiców. Ogółem na stadionie mecz śledziła rekordowa liczba ponad dwóch tysięcy widzów. Już od początku drugiej połowy gra się zaostrzyła. Pierwszą żółtą kartkę ujrzał Marek Piotrowicz, a dalej sędzia sypał kartonikami jak z rękawa. W 55. minucie Patrik Magier po rajdzie środkiem boiska podał do nabiegającego z prawej Michała Sobiczewskiego. Ten odegrał do najlepszego snajpera Podlasia w minionym sezonie i było 1:0. Na trybunach szał radości. Dalszy ciąg spotkania to już akcje zawodników bialskiego klubu, głównie indywidualne. Sił w pokonaniu bramkarza z Mielca próbowali kolejno Damian Guzek, Michał Sobiczewski, Wojciech Jarzynka (były gracz Stali) i Marek Piotrowicz. Ostatecznie wynik nie uległ zmianie i Podlasie pokonało Stal Mielec 1:0.