- Soczek wyglądał jak świeczka z wystającym knotem - relacjonował w rozmowie z reporterem radia RMF FM słuchacz z Chełma (Lubelskie), który powiadomił rozgłośnię o podejrzanym słoiczku. - Dobrze, że zauważyłem - przyznaje pan Grzegorz. Gdyby to było jakieś większe dziecko i mogłoby samo sobie odkręcić słoiczek i wypić sok bez kontroli rodzica, mogłoby mieć kłopoty zdrowotne. Na szczęście feralna butelka szybko trafiła do laboratorium, bo wystraszony słuchacz natychmiast zadzwonił na infolinię do producenta. Po wstępnych oględzinach stwierdzono, że rozszczelniło się wieczko. Najprawdopodobniej chodzi tylko o jedną butelkę, a nie całą partię - tłumaczy Beata Krawczyk, przedstawiciel producenta soczków. Powodem mógł być niewłaściwy transport lub niewłaściwe obchodzenie się z tym produktem. Doszło do kontaktu z powietrzem i sok mógł się popsuć. Najważniejsze, by podobne przypadki zgłaszać producentowi; można też odwiedzić sanepid.