Oskarżona była opiekunką w żłobku, a jej mąż, organista w jednym z lubelskich kościołów, prowadził w tym żłobku z dziećmi zajęcia z rytmiki. Według aktu oskarżenia do aktów molestowanie wobec czwórki chłopców miało dojść w latach 1999-2001. Proces małżonków S. w pierwszej instancji toczył się za zamkniętymi drzwiami ponad sześć lat. Od wyroku uniewinniającego, który zapadł w maju tego roku, prokuratura odwołała się, ponieważ uznała, że sąd rejonowy nie uwzględnił w pełni materiału dowodowego obciążającego oskarżonych. Apelację złożyli też oskarżyciele posiłkowi, rodzice jednego z dzieci. We wtorek w sądzie okręgowym ponownie zapadł wyrok uniewinniający. Sędzia Piotr Morelowski, uzasadniając orzeczenie, powiedział, że zeznania rodziców i dzieci z biegiem czasu zmieniały się i były wewnętrznie sprzeczne, zaś oceny dotyczące molestowania narastały. - Mamy do czynienia z kilkunastoma wręcz wersjami, jeśli chodzi o osoby, które miały się dopuszczać tych czynów, a także miejsce i okoliczności - powiedział sędzia Morelowski. Sędzia podkreślił, że żaden z biegłych psychologów, ani psychiatra-seksuolog, nie stwierdzili kategorycznie, że doszło do molestowania dzieci. - To są dywagacje typu: mogło, ale równie dobrze możemy mieć do czynienia z czymś, czym dzieci mogły być zaindukowane przez rodziców w trakcie rozpytywania - powiedział Morelowski. - Niektóre z relacji tych dzieci są tak nieprawdopodobne, że gdyby przyjąć ten dowód w całości, to należałoby uznać, że dochodziło do takich zdarzeń, że wszystkie osoby zatrudnione w tymże żłobku, wszystkie wychowawczynie, zmuszały dzieci do poddania się czynnościom seksualnym, biły te dzieci, kiedy one odmawiały, miały też przychodzić osoby z zewnątrz. To jest przecież absurdalne - argumentował sędzia. Zwrócił uwagę, że wszystkie drzwi w tym żłobku były przeszklone i wszystko, co się dzieje, widoczne dla ogółu pracowników. Sędzia Morelowski zaznaczył, że apelacja oskarżycieli posiłkowych nie zawierała jakichkolwiek argumentów racjonalnych, do których "można by się poważnie odnieść". Oskarżyciele posiłkowi nie przyszli na rozprawę apelacyjną. W piśmie do sądu poinformowali, że odmawiają udziału w rozprawie, ponieważ zabroniono im uczestnictwa w pielgrzymce do Częstochowy.