Zespoły lekarzy mogłyby pracować więcej, np. wykonując płatne zabiegi. Pacjenci o bardziej zasobnych portfelach, którzy nie chcą czekać w kolejce, mogliby zapłacić szpitalowi według ustalonego cennika. Czas na wykonanie zabiegu na pewno by się znalazł. - Fundusz nam daje limit tych zabiegów. Jak wyrobimy te punkty do 12, to od 12 teoretycznie możemy nic nie robić. W tę dziurę chcieliśmy wpuścić jakichś pacjentów, którzy ewentualnie nie chcieliby czekać w kolejkach a trochę dopłacić do tych zabiegów i stąd powstał ten pomysł - mówi dyrektor lubelskiego szpitala Ryszard Sekrecki. Pacjentom pomysł raczej się podoba. Zadłużony po uszy szpital liczy na to, że w jakimś stopniu zabiegami komercyjnymi udałoby się sfinansować zabiegi ponadlimitowe, za które NFZ nie płaci, a które wykonywać trzeba.